
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
O Jezu! Cóż to za płyta! Może to zabrzmi śmiesznie, ale co tam – od kilku dobrych lat nie słyszałem bardziej przerażającego albumu. Jamie Stewart i spółka zaserwowali tak intensywny post-industrialny koktajl, że głowa mała. Ich nowe LP powstało wedle zasady dobrego sequela - każdy jego element działa lepiej, szybciej i mocniej niż patenty znane z poprzednich dokonań. Chaotyczny syntezatorowy hałas całkowicie pożarł resztki popu Forget, dotychczasowa oślizła poezja stała się jeszcze bardziej bezpośrednia, a dwubiegunowe wokale to już nie Scott Walker, a raczej Buffalo Bill. Papież power electronics William Benett powiedział kiedyś, że pragnie tworzyć dźwięki, które karcą. Xiu Xiu poszli o krok dalej i wykreowali dźwięki, które torturują. –Ł.Krajnik
PS. Za brzmienie tych plemiennych bębnów dałbym się pokroić.
A no właśnie. W październiku pojawił się trzeci już album polskiego electro-r&b duetu, który, patrząc na okładkę, ma odnosić się do "popu przyszłości". Choć da się wyraźnie zauważyć, że XXANAXX z każdym kolejnym materiałem nieco się rozwija i świetnie potrafi adaptować trendy z zachodu (choć są nudziarze zarzucający im bezczelne kopiowanie), to jednak nadal uważam, że duo znacznie bardziej wymiata na odcinku singlowym ("Give U The World" to mój pewniak jeśli chodzi o polskie single dekady). No ale jest Gradient i mam z czego wybierać: parzący płonącymi lidowymi synthami opener "Styropian", czy zgrabna electro-balladka "Bliżej" to przykłady z brzegu. No i oczywiście single: "Mniej" (o którym już się wypowiedziałem) i disclosure'owy "Bardzo Bardzo". Nie zapominam o future-2-stepowym "Miliony Planet", który pokazuje wspaniałe inspiracje Klaudii (która jak zwykle rządzi na mikrofonie) i Michała (który dobrze wie, na czym polega wyrazista wypolerowana produkcja). Ale "nie ukrywam, trochę mnie to boli bo / ciężko to zaakceptować, ciężko to pominąć" (Klaudia, rapuj częściej!): są tu piosenki, które po mnie trochę spływają, które traktuje jako stylistyczne ćwiczenia lub odrobione lekcje ("Na Chwilę", "Surferzy", "Ciepło"), no i ten Quebo w "Kłach"... Mimo wszystko, XXANAXX obok Rosalie. czy Chloe Martini są obecnie wizytówką współczesnego r&b popu w naszym kraju. –T.Skowyra
Zdumiewająco, wujek Google podpowiada, że nowy, nagrany dla Instant Classic album, sklasyfikowano jako hip hop/rap. Aż takiej renowacji krakowska wytwórnia jeszcze nie przeszła (choć czekam z niecierpliwością). Nowy album Xenonów i tak znacznie odbiega od typowych wydawnictw labelu. Niczym Giorgio Moroder, muzycy korzystają z analogowych syntezatorów w celu odkrywania futurystycznych brzmień. Jednak zamiast italo disco, pojawiają się odurzające, kosmiczne dźwięki, niczym Vangelis w piosenkowej formie. Narkotyczne wizje przyszłości, wykreowane za pomocą Mooga, są jak z książek Lema i Philipa K. Dicka. Niektóre pejzaże dźwiękowe są na podobnym poziomie abstrakcji, co tytułowa Polska Stacja Kosmiczna. Taki "Neptus" spokojnie mógłby znaleźć się w kolejnej części Blade Runnera. Pulsujący, dziesięciominutowy "Planet Brasil" potwierdza natomiast, że Instant obecnie wiedzie prym, jeśli chodzi o organiczne transy. –A.Kiepuszewski
W kontekście ostatnich dokonań sprawców omawianego utworu, kiepski poziom "Kłów" nie jest aż tak oczywisty, jak mogłoby się wydawać. XXANNAXX od dłuższego czasu notuje właściwie same udane strzały, nadając coraz większego sensu stwierdzeniom typu "polska odpowiedź na AlunaGeorge", a niedawna współpraca Szafrańskiej i Quebonafide przyniosła, również moim zdaniem, naprawdę porządny rezultat. Dlaczego więc tym razem coś się popsuło? Odpowiedź jest prosta – zawodzi tu wszystko. Od Quebo eksponującego swoje złote kły, który po raz kolejny eksploruje granice żenady na swoim flow retard-szaleńca, podczas jednej zwrotki, z wykładu teologii, przenosząc nas na stadion MKS-u Ciechanów, okraszając te wycieczki tekstami o swoim grząskim sercu. W dodatku produkcyjnie nie przypominam sobie kiedy ostatnio XXANAXX był tak nieciekawy. Bit, który, jak mniemam, w zamyśle miał opierać się na kontraście przestrzennych, wolniejszych zwrotek i refrenowej eksplozji, w praktyce usypia i zupełnie się nie klei, rzucając cień na ostatnie dokonania Wasilewskiego. Przykra sprawa. –S. Kuczok
Bardzo podoba mi się, że z każdym kolejnym numerem/wydawnictwem duet XXANAXX notuje progres. W tej chwili chyba nie znajdę w kraju równie dobrego dance-popu skrzyżowanego z r&b w tak aktualnej, świetnie wyprodukowanej oprawie. W najnowszym "Mniej" znajdziemy lekkość, klarowność i przebojowość, a przecież jest jeszcze zmysłowy wokal Klaudii, bez którego po prostu nie ma XXANAXXU. Jedyne, co niespecjalnie mnie przekonuje, to wstawka Rasa: ani niczego fajnego tu nie wniosła, ani ta zwrotka ciekawa, więc jak dla mnie można by z niej spokojnie zrezygnować. Ale poza tym bez zastanowienia wrzucam kawałek na swoja playlistę i czekam na więcej. –T.Skowyra
Po kilku sekundach, gdy usłyszałem wokal Romy, pomyślałem sobie, że teraz główną inspiracją xx są Everything But The Girl (zwłaszcza, że pamiętam singiel z ostatniej płyty Jamiego), jednak to tylko wrażenie przy pierwszych sekundach. W dalszej części "On Hold" górę bierze właśnie Jamie XX wykręcając solidny pod względem rzemieślniczym, roztańczony beat, który spokojnie mógłby znaleźć się na jego In Colour. Natomiast od fragmentu na wysokości 2:03 wkrada się ta ostentacyjna, songwriterska przeciętność xx – to nawet nie jest Cocteau Twins dla ubogich, może jakiś gest solidarności z fanami Beach House? Nie wiem, w każdym razie londyńskie trio wciąż nie jest w stanie nagrać kawałka w pełni udanego (nie pomogły nawet sample z Hall & Oates), ale cieszy fakt, że przestali przynudzać po całości. Zawsze coś. –T.Skowyra
Oho, widzę, że "Give U The World" to nie była jednorazowa akcja i damsko-męski duet XXANAXX znalazł zupełnie inną, o wiele ciekawszą drogę od tej, którą znaliśmy z debiutu. Zamiast nudnego klepania bitów postawił na więcej przestrzeni, popracował nad układem refrenów i bez żadnych skrupułów zaznajomił się z nowinkami i nowoczesnym graniem popu. Dowodem tego jest wydany jakiś czas temu "Meltdown". I choć może nie jest to piosenka spełniająca moje marzenia, ale wyraźnie czuć, że przebojowość refrenu nie jest wymuszona, a i cały kawałek nie jest nużący, tylko naprawdę niesie za sobą coś wartego uwagi. I bardzo mnie to cieszy, ponieważ nowe otwarcie przy okazji albumu numer dwa może przynieść wiele dobra. Trzymam kciuki. –T.Skowyra
No i proszę, okazuje się, że można. Debiut, choć niezbyt przekonujący, pokazał, że damsko-męski duet XXANAXX patrzy w dobrą stronę (AlunaGeorge to całkiem słuszny wzorzec jak na początek), tylko jeszcze nie potrafi tego przełożyć na jakość kawałków. Wydaje się, że w numerze nagranym na drugą część kompilacji Heartbreaks & Promises to się udało. W "Give U The World" od razu można poczuć chwytliwy, taneczny vibe, kojarzący się z hitami Duke'a Dumonta, czy słonecznymi songami Bondax. Zdecydowanie kupuję takie granie i liczę na to, że XXANAXX już za jakiś czas odegra się za falstart w postaci Triangles. -T.Skowyra
Xyloid tworzy muzak XXI wieku, inspirowany seapunkiem, footworkiem i ostatnią falą 8-bitu. Wykazuje przy tym duchowe pokrewieństwo z niedawno opisywanym w tej rubryce Lorenzo Sennim - jego kompozycje to intelektualne, a przy tym niesamowicie plastyczne, drobiazgowe rozkminy, w których dźwięki i struktury muzyczne osadzone są w niedookreślonej, cyfrowej przestrzeni. Nieco odrealniony, a przecież jakże naturalny ambient Internetu, który jest efektem tych eksperymentów, zachwyca swą muzykalnością - tak było już na zeszłorocznej, lekko jazzującej EP-ce Voyage, a The Crystal Sessions to krok jeszcze dalej, a przy tym w bok - powiedzmy, w stronę kosmicznych poszukiwań Göttschinga. Czyżby kolejny genialny przybysz z przyszłości? -K.Michalak
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.