Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Pochodzący z Birmingham w stanie Alabama, Garrett Crosby aka Holly Waxwing, to postać, o której być może już za jakiś czas będzie się mówiło. Przynajmniej powinno, bo gość na to zasługuje, choćby ze względu na najnowszy tune – "Chalant". Rozgrywają się tu zawody między znanymi z pierwszych EP-ek, szkieletowymi post-piosenkami Jamesa Blake'a, a kalejdoskopowym przepychem mikro-tekstur, wyjętym jakby z Pure Wet Jensenów (słychać to zwłaszcza w wokal-samplowej palecie barw). Może track nie chwyta tak mocno, jak co niektóre pozycje młodego Anglika czy duetu z Nashville, ale i tak brzmi dość świeżo i obiecująco. Będziemy mieć oko na tego zioma. A jak komuś mało Holly Waxwing, to niech ciśnie na Bandcampa po album Goldleaf Acrobatics – też spoko mieszanka. –T.Skowyra
In The Shower to idealna propozycja dla fanów zblazowanego gitarowego grania. Trochę w tym R. Steviego Moore’a, trochę Maca DeMarco (nieprzypadkowo, bo Homeshake to Peter Sagar, czyli gitarzysta twórcy Salad Days), ale na tym nie kończą się inspiracje Kanadyjczyka. Ma on również przeszłość jazzową i zajawia się r&b, co słychać najlepiej w rytmicznych elementach jego kawałków. Płyta na przemian buja i relaksuje, a wszystko spaja zaspany wokal. Innym integrującym całość ogniwem jest obecność pierwiastka lo-fi i wszechobecna slackerska atmosfera. Każdy indeks coś w sobie ma, ale mi szczególnie przypadła do gustu melodia ze "Slow". Nie jest to może album, który zmieni wasze życie, ale za to z pewnością dziesięć piosenek składających się na krążek zapewni sporo przyjemności tym, którzy od czasu do czasu potrzebują nieinwazyjnej muzyki. -P.Ejsmont
Samobójcy czy doskonale znający się na całym music marketingu "artyści"? Z jednej strony, wydając "Ciała Detale", Happysad przekreślają swoje szanse na dalszy romans z festiwalem w Jarocinie. Z drugiej, idealnie dopasowują brzmieniowo do ich dorastającego już targetu, który podpisane przez Grabaża egzemplarze płyt Pidżamy Porno schował tak, by nikt ich nie widział, a dziś przeżywa dziewicze bunty przy akompaniamencie The Dumplings oraz xxanaxx. Żenująca zmiana wizerunku przypominająca reanimację martwego już pacjenta. Nachalność tandetnego elektronicznego popu w polskiej muzyce jest nieznośna, stanowi istny rak dla sceny. Na domiar złego przypominam, iż nowotwór późno wykryty jest zasadniczo nieuleczalny i postępujący, toteż najgorsze przed nami. –W.Tyczka
Po przygodach z nagrywaniem świńskich odgłosów i komponowaniem utworu poświęconego Łodzi nasz ulubiony Herbert z zaskoczki zapodaje "One Two Three" i na deser dokłada jeszcze całą ep-kę. Takie sezony ogórkowe to ja rozumiem. –J.Marczuk