Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Ailo wypuściła kawałek, który mógłby zostać uznany za odpowiedź na LP1 FKA twigs, ale tak naprawdę jest całkiem udaną kontynuacją ścieżki kariery obranej przez Polkę już dobrych kilka lat temu. Każdy z jej ostatnich numerów w duecie z Bitykradne czaruje zmysłową erotyką, a ten doprawia wszystko narkotyczną ambiwalencją. Dobry soul, dobra elektronika! –K.Michalak
Konia z rzędem temu, kto wskaże różnicę pomiędzy nowymi, solowymi nagraniami Ariela a utworami, które – począwszy od Before Today – publikował przy wsparciu Haunted Graffiti. "Black Ballerina", podobnie jak zresztą "Put Your Number On My Phone", potwierdza kontynuowanie kursu obranego na Mature Themes, wydawnictwa akcentującego raczej retropopową część fascynacji Pinka, w przeciwieństwie do psych-folkowych, eksperymentalnych korzeni – Rosenberg jeszcze nigdy nie był tak blisko wczesno-średniego Bowiego, a fakt, że lo-fi przez ostatnie lata stało się czymś tak popularnym, że właściwie przezroczystym i niezauważalnym, tylko wzmaga to wrażenie. -J.Wencel
Co prawda XOXO stuknie niedługo pół roczku, ale głupio by było o tej trzyutworowej EP-ce na łamach Porcys nie wspomnieć, bo to bardzo zacna rzecz. Alexander Goryachev – legitymujący się pseudonimem 813 – to kolejny uzdolniony reprezentant Mad Decent. Dzięki nieco większej przystępności, XOXO jest swoistym checkpointem dla każdego, kto czuł się odrobinę przytłoczony słuchając Sunshine Alizzza. To trapowo podbity, pękający w szwach od kolorowych hooków future-bass z lekko progowym zacięciem, którego budulcem i wizytówką są szalenie melodyjne, ledwo trzymane w ryzach partie syntezatorów, odsztafirowane następnie całą masą sampli, cukierkowych quasi-orkiestracji i schodkowych, pompujących ciśnienie przerywników. Te niecałe 10 minut muzyki skupia w sobie więcej skondensowanej treści niż niejedna dyskografia, więc nic tylko brać, słuchać i puszczać w świat. –W.Chełmecki
Wokół tyle gorących i ekscytujących nowości (wystarczy wymienić krążki Thoma Yorke'a, Aphex Twina czy U2), a ja słucham płyty argentyńskiego bandu, pobranej za darmo (i legalnie) z Bandcampa. Ale skoro Apolo Beat pykają zwiewny dance-punk i grają niemal w tej samej lidze, co Tigercity czy Tesla Boy, to chyba nie ma się co dziwić, że ich polubiłem, i nie chodzi o to, że coś gdzieś kliknąłem (ależ to słowo straciło na znaczeniu these days). Jak to się przekłada na tracki? Ruszający z tematem "Magenta", to soczysty, fluorescencyjny disco-funk z refrenem zyskującym coraz więcej z każdym ripitem, "Nueva Ola" z falsetowymi zaśpiewami i luzacką sekcją rytmiczną orzeźwia swoim niewymuszonym feelingiem, a "Poltergeist" z riffem à la "Beat It" (zresztą wokalista Diego Ridao namecheckuje Jacko na 2:55), dokłada kolejny pyszny groove do całego Actriz. A są jeszcze inteligentnie rozegrany, elegancki jam "Separador", szybujący podobną parabolą do francuzów z Phoenix "Automática", zanurzający kotwicę w wodach The Rapture "Repetidor" i zabarwiony esencją !!!, tytułowy "Actriz". Całkiem nieźle to wszystko wyszło, a jeśli zdamy sobie sprawę, że dance-punk nie żyje od kilku ładnych lat, to już w ogóle nie mam pytań. –T.Skowyra
Skasowanie klanowego projektu ASAP Mob nie musi być przykrą wiadomością, o ile Rocky będzie kontynuował szlachetną linię partii, znaną z "Trillmatic”, "Xscape” czy "Hella Hoes”. Raper bardzo słusznie i bezkompromisowo rozgrywa swoje karty, a przecież mógł iść w Skrillexową, hiciarską stronę, co na dłuższą metę mogłoby okazać się nużące. Zamiast tego singiel promujący drugie LP prezentuje ciężkie, duszne oblicze, którego na debiucie i poprzedzającym go mixtapie praktycznie nie uświadczymy. Smaczki w postaci wystękanego follow-upu do "Stay Fly” (ukłon w kierunku gościnnie gadającego Juicy’ego) i nagłego wejścia bitu z innego kawałka (może nie jest to poziom przejścia między "Życiem Warszawy” a "Zjedz Skręta feat. Żary”, ale niemal równie wysoki) dają nadzieję na surowy, osadzony w tradycji, brudny harlemski rap. Można słuchać i doznawać na zmianę z "Dipshits” Cam’rona. -Ł.Łachecki
153 sekundy nowej muzyki od gościa, który maczał już palce przy Yeezusie i jest współodpowiedzialny za sukces drugiej EP-ki FKA Twigs. To jest bardziej teaser niż pełnoprawny kawałek, ale musicie wiedzieć o jednym: z lotu ptaka to spotkanie szklanych, futurystycznych bitów rodem z Severant Kuedo i rozmytej (wręcz new age'owej) wrażliwości, wygląda nad wyraz obiecująco. Dobrze wiedzieć, że Wenezuela dzisiaj to nie tylko operacje plastyczne i handel białym proszkiem. -J.Marczuk
pom pom rokręci się w odtwarzaczach już w listopadzie. Pierwsze solo Ariela Pinka, czego wcale nie słychać, bo szybki numerek "Put Your Number In My Phone" zapowiada raczej kontynuację Mature Themes. Nowym singlem Ariel delikatnie przywołuje pajęcze babie lato, pierwsze randki w parku, wrześniowe poranki meandrujące gdzieś między wspomnieniem słońca i chłodem bosych stóp na podłodze. Warto zapisać ten numer, jeśli jakimś cudem jeszcze go nie macie, najlepiej szminką na notatniku. [á propos: prawdziwy przedsmak albumu to chyba video do podrasowanej wersji "Shower Me With Lipstick", która jako "Lipstick" pewnie się na nim znajdzie] -W.Kowalski
Wokół Syro wyrósł olbrzymi hajp (wystarczy wspomnieć tylko o przedpremierowych odsłuchach płyty, mających miejsce w wielu miastach świata), a całkiem możliwe, że wykopany sprzed lat longplej Caustic Window może przebić premierowy materiał mistrza. Ten teaser (a przy okazji opener płyty) nie zapowiada oczywiście kompletnego wyłożenia się Richarda D. Jamesa, ale zmieniającą się non stop siatka elektronicznych neuronów, która owszem robi wrażenie, wydaje się być tylko sugestywnym ćwiczeniem sprzętu. Mimo wszystko liczę na to, że najnowszy krążek nie będzie miał tylko zajebistego opakowania, ale i muzycznie da radę. W końcu pozostało jeszcze jedenaście indeksów, a to znaczy, że trzeba czekać dalej. -T.Skowyra
Co ja pacze? To Ameriie dostała jedno i w promocji, posamplowała Apache i wykręciła kawał tradycjonalistycznego r&b o szalonym groovie. Nie jest to ta jedna rzecz, którą zrobiła mi kiedyś, ale w sumie mniej więcej takich kawałków od niej chcę. –K.Michalak