
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.
Na chwilę porzucam poptymizm na rzecz apokaliptycznego industrialu, wampirycznego techenka autorstwa jednej z najczęściej bookowanych polskich dj-ek/producentek na Zachodzie. To jak, kto idzie ze mną na kolejny WIXAPOL S.A.?
Już pierwszego lutego Leon wyjeżdża ze swoim debiutanckim dj-kicksem dla !K7 Records, na co czekam z wielką niecierpliwością. Tym bardziej, że zajawka tego miksu wskazuje na odejście od starannego, medytacyjnego muzaka na rzecz bardziej bezpośredniego, kinetycznego lo-fi house'u. Oj będzie tańczone.
Jak pierwszy raz włączyłem sobie tę drone'owatą, repetycyjną psych-bluesowszczyznę, to po dziesięciu minutach zupełnie straciłem orientację w terenie i było mi z tym bardzo dobrze. Wymowny przykład tego, co by było, gdyby Mark Kozelek nie popadł w samozachwyt.
Pan Williams znowu odwala kawał urokliwej, psych-rockowej roboty naznaczonej violensowskimi wpływami. Piękne, somnambuliczne żniwo Vinylku, mogę słuchać tego marzycielskiego, wyprodukowanego z wielkim pietyzmem utworu bez końca.
Z pewnością nie jest to pierwszy lepszy winyl z Biedry, jeśli już, to raczej soniczny teleport do innego wymiaru. Odyseja psychodeliczno-narkotyczna 2018 z domniemanym Elbrechtem w roli wkręconego w modulacje Hala9000. Włącz plej i przenieś się do efemerycznego świata, który nie istnieje.
Kolejny świetny, sophistiwave’owy numer gości, tym razem do tablicy zostaje wywołany solowy Donald Fagen wyprodukowany przez jakieś a-Ha według zaleceń Ariela Pinka. Septymy, fantomowi kochankowie i kasety video.
Weeknd z innego, lepszego wymiaru wylewnie wita się z przyszłością muzyki pop. Pierwszy na świecie trap-autotune-synthwave-r'n'b, przy którym odlecisz jak rozanielony pilot Pirx.