
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.
Yves powraca z obłąkaną, immersyjną wersją trip-hopu wedle własnej, tumorowskiej receptury. Utwór jak z masońskiego rytuału wtajemniczenia.
Nasz dzień z doskonałymi piosenkami zaczynamy od mojego ulubionego utworu z nowej płyty Yorke'a. Przeszywające, uroczyste "Dawn Chorus" to post-apokaliptyczny, pogodzony z losem idm, który zwiastuje nadciągającą katastrofę. Słońce zachodzi, kolejnego świtu już nie będzie.
Pi'erre Bourne jest z tymi bitami absolutnie nie do zatrzymania, pod jego produkcyjną kuratelą nawet Młody Nudziarz przeradza się w topowego rapera. Wszystko tu pięknie fruwa, a zwłaszcza minimal-trapowy, inkrustowany trip-hopowymi zawijasami podkład.
Coals (Kacha): nadal podtrzymuję zdanie, że "Licking An Orchid" to najlepsza piosenkowa piosenka tego roku. ja tam chyba najbardziej cenię tych, co ciągle zaskakują i fajne były ambientowe traczki i fajne były kolażyki, pop też spoko. i jak krzyczy do ludzi i jest przywiązany do łańcuchów i wali strobo, no taki agresywny yves też spoko. jestem ciekawa, co będzie dalej. no ale wracając do traczka to bardzo fajnie jest to zbudowane. tak lekko! i odbicie piłeczki przez James K, wow. jeszcze Yves przemawiający jako kobieta. no ale od 3:01 jest najlepiej jednak. no fajnie to wygląda na mojej playliście z trapami.
Trochę śledzę już poczynania Yellow Daysa, ale dopiero wyczilowane, jazz-r'n'b-popowe "What's It All For?" pochłonęło mnie bez reszty. Młody Brytyjczyk na spokojnych, ciepłych falach swojego nowego numeru surfuje niczym Krule w przebraniu DeMarco na sesji nagraniowej u Internetów. Lajków z tego za wiele nie będzie, ale co z tego, skoro to tak dobre.
Poniższa minimalistyczna ballada o radioheadowym DNA najlepiej wchodzi, gdy:
a) poprzedniej nocy spaliście tylko 4h
b) znowu w życiu Wam nie wyszło
c) słota za oknem
d) robicie ze swojego fanpage'a pamiętnik
Punktem szczytowym jeszcze ciepłej EP-ki targanego kłopotami Młodego Zbója jest właśnie ten warpowski, idiosynkratyczny trap z kosmosu. Trigger na post-idmowym, autechre'owym bicie? Czemu nie?
Kolejna złamana, eksperymentalna ballada Thoma, którą przyjmuję z otwartymi ramionami. Jest tu trochę Revolvera, trip-hopu i radiogłowizmu, czyli wszystkiego, co najlepsze. Dawać już tę Suspirię!
Tydzień z Yaeji? Skoro raz po raz wypuszcza tak dobre, pop-trap-house'owe numery, to nie widzę większych przeszkód. W przypadku "One More" okularnica z Seulu ponownie zaprasza nas na parkiet modnej, acz nieco opuszczonej dyskoteki na odludziu. Sam jestem ciekaw, co będzie wyżej, remiks czy to.
Słaby Igi? O nie nie nie nie nie nie.