
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.
Trochę trudno uwierzyć, że ten gość ma dopiero 19 lat. Jak słucham jego kompozycji, to mam wrażenie, że obcuję z jakimś profesorem nadzwyczajnym od progresji akordowych, a przy okazji świetnie się bawię. Trzecia piosenka w dorobku Juliena to wysublimowane Tame Impala z Nikiem Kershawem w składzie. Jestem w tym szlachetnym utworze zakochany bez pamięci.
W nostalgicznym, autotune'owym "Closer To You" Clairo ukazuje swoją nieco bardziej eksperymentalną naturę. Niezmiernie propsuje tę nienachalną hybrydę trapu z bedroom popem.
Cashrina, wnioskując po tym superanckim, autotune'owym pop-trapie, to kolejna świetna dziewczyna w nowej muzyce. Ten, kto lubi sobie słuchać Lolo Zouai, Doji Cat bądź wyimaginowanego Lil Peepa w wersji dziewczyńskiej, znajdzie w "Sweet Motions" coś dla siebie. Ponadto gdy patrzę na ten klip, to zaczynam marzyć o spacerku po Nowym Jorku, który pewnie nigdy się nie wydarzy.
"Icebreaker" to jakaś chora popowa suita, w której ścierają się wpływy Knower, Grimes, Liz i PC Music. Jestem szczerze zafascynowany tym dziwnym tworem, choć jeszcze nie potrafię objąć go rozumiem.
Poniższy utwór przykuł moją uwagę już podczas odsłuchu kobiecej składanki pod kuratelą Girls to the Front i labelu Trzy szóstki. Jednak z wrzuceniem jego na Carpigiani czekałem do premiery klipu, nabierając w tym czasie przekonania, że indie-popowe, hauntologiczne "Zapach i ty" to najlepsza polska piosenka tego roku. To wskrzeszające ducha lat osiemdziesiątych, obdarzone wysmakowanym refrenem w stylu Enchanted Hunters nagranie świetnie odnalazłoby się w katalogu zespołu TOPS, jak i wielu innych artystów lubujących się w nostalgii i muzycznym konkrecie. Polecam!
Numer z Schafterem był naprawdę spoko, ale to jednak fantastyczne kolabo z polską Clairo jest highlightem na nowej epce Coals, a także świadectwem dużego progresu artystycznego tego duetu. Tajemnicza, immersyjna "Satyna" to post-pop z moich marzeń, to niezwykle oryginalne nagranie, dla którego trudno znaleźć odpowiednią siatkę odniesień (Knife, Smerz, Yung Lean, nie wiem, nie wiem). Jestem w szoku!
Ciara najwyraźniej otrząsnęła się już z toksycznego, rujnującego życie związku z Future'em ("I told God to get rid of everything toxic in my life and he did") i może się skupić na prawdziwej miłości. Cieszę się jej szczęściem, ale najważniejszy jest tu dla mnie zmysłowy, wspierany ejtisowymi klawiszami podkład. Klasyczne ciara'owskie r'n'b o wielkim uczuciu.
Duńska songwriterka robi znakomity użytek z najntisowych, soulowych inspiracji. Nocne, aaliyahowe "Do My Thing" poza g-funkowym groove'em ma w sobie również podskórny skandynawski chłód. Gdyby Stina Nordenstam poszła odważniej w zmysłowe r'n'b, to taki mógłby być mniej więcej efekt. Dajcie dużo lajków, bo Erika na to zasługuje.
Komentarz czytelniczki (Agata Tomaszewska): Zakwaszony Daft Punk spotyka robotycznego Ariela Pinka, czy może Daft Pink zakwasza spotykanego Ariela Punka?We wszechświatach równoległych c.Kostry wszystko (nie)jest (nie)możliwe, a jedyną zasadą fizyczną jest prawo Olcotta "kto nie idzie ten się cofa".