Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.

Mr Twin Sister w swoim nowym funkująco-post-discowym singlu demonstrują, ile promieni słońca mieści się pod koniec lipca w całym mieście, a zwłaszcza w nadmorskim kurorcie. Gdyby ktoś się zastanawiał, jak najlepiej słuchać tego letniaka, to polecam na rozgrzanym tarasie z lampką prosecco w dłoni.

Autor mojego ulubionego, post-rozstaniowego utworu ze znakomitego, okołoambientowego składaka Mono No Aware skręca w stronę bardziej przyswajalnych form. Jego nowa, shoegaze-noise-triphopowa (Tricky, anyone?) kompozycja to swego rodzaju transkrypcja twórczości TV on the Radio na maksymalistyczny, ponadgatunkowy język późnych 10s. Jestem szczerze zaintrygowany.
Rozmiłowany w klawiszowej retromanii Dev Hynes wraca ze swoim trademarkowym, nieco rozleniwionym synth-popem sławiącym przebogatą afrykańską kulturę. Klasyczna, mająca swoje korzenie w latach osiemdziesiątych kompozycja z akustycznym, wyciszonym mostkiem to mieszczańska, laidbackowa muzyka środka z wyimaginowanego świata, w którym chciałbym żyć.
Wyborowy, sparowany naprędce duet w cieniu w wieży Eiffla na pełnym spontanie udziela ważnej modowej rady dla niepewnych swojej seksualności mężczyzn, a to wszystko na odkurzonym, wyluzowanym bicie Westa. Pamiętajcie, zdobiona torebka to indyferentna płciowo torba na ramię.
Czas na krajowego reprezentanta.
Ala: Fajnie, że ludzie, których spotykam czasami na mieście tworzą super grupę i działają w niej tworząc dobrą muzykę i do tego z takim ładnym klipem. Widać postaranie w miłej atmosferze.
ZaStary: Wow. Byłem pod wrażeniem stylowego soulu i odśpiewanej telefonicznej rozmowy, ale gdzieś dopiero od połowy zaczynają się dziać doskonałe rzeczy. Mam tu na myśli szczególnie fragment hi-hat-dłonie, no i wszystko co dzieje się później. Koniecznie z klipem!
Ala: Jest to ostatnia rzecz wypuszczona przez Brittney Parks. Po zagłębieniu się w poszukiwania wydaje mi się, że ten teledysk jest bardziej mainstreamowy od pozostałych. Wpisuje się w kategorię powracającego dziewczyńskiego r'n'b i soulu. Wcześniejsze klipy zawierają więcej afrykańskiego folkloru, co robi ogromne wrażenie. Niemniej "Nont For Sale" w super sposób oddaje estetykę i piękno naszych afroamerykańskich rówieśników. Parks w nagraniach live daje niesamowity dowód swojego talentu kompozytorskiego i producenckiego (polecam sprawdzić). Sudan Archives z wyczuciem łączy afrykańskie brzmienia z hip hopem, elektroniką i r'n'b. Dawno nie trafiłam na nic tak oryginalnego.
ZaStary:
Świeża sprawa. Cały album Harlan & Alondra jednym razem przywołujący ducha najlepszych czasów Neptunes, innym pulsujący żywo granym west coastowym hip-hopem, jest wart sprawdzenia. O "Trouble On Central" zdecydował teledysk i "kopnięty" przez Buddy’ego clap na 2:43 (video). Ten obraz idealnie oddaje to czym jest zamykający frazę clap na cztery.
Śledzę postępy Doriana już od jakiegoś czasu, ale dopiero opublikowane dwa dni temu "J Buyers" w pełni zaspokoiło moje oczekiwania, choć poprzednie numery też były co najmniej niezłe. Jednak dopiero ten nabuzowany, modernistyczny zwiastun longpleja w Brainfeederze (a gdzieżby indziej?) pokazuje prawdziwą skalę talentu wiedeńczyka, który brzmi tutaj jak Lido (gdy był spoko), jak Hudson Mohawke, jak FlyLo (w tych spokojniejszych, bardziej jazzowych fragmentach), a momentami nawet jak Senni. Wyobrażam to sobie jako ilustrację dźwiękową wyławiania z wody głębinowego potwora Korwina-Mikke, tak wiem, jestem nienormalny, ale naszpikowanemu przełamaniami, pędzącemu na złamanie karku "J Buyers" też daleko do normalności.