
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.
Adamie Bainbridge, jak mogłeś nam to zrobić? Problem jest jednak szerszy, bo "próby drugiego albumu" nie przetrzymali również bardziej popularni krajanie Kindnessa, na których liczyliśmy: Jessie Ware i SBTRKT. Otherness zawiódł mnie jednak najmocniej, bo tak naprawdę nic tego nie zapowiadało. O znakomitym, nagranym w stylu retro pierwszym singlu na featuringu z Kelelą pisałem już wcześniej, ale i o utrzymanym w duchu World, You Need a Change of Mind "This Is Not About Us" nie mogę powiedzieć złego słowa. A co dalej? Ano dupa. W zdecydowanej większości mamy do czynienia z miałkimi kompozycjami o szkicowym charakterze, nie mającymi zbyt wiele wspólnego z wysublimowanymi i czarującymi kompozycyjnymi detalami "Cyan" lub "Gee Up". Brutalna prawda o przeciętniactwie sofomoru Bainbridge'a wychodzi na jaw szczególnie wtedy, gdy Bainbridge nie ma pod ręką sampli, ale również w miernych wałkach nagranych z Robyn ("Why Do You Love?") oraz kolejnym duecie z Mizanekristos ("With You"). Na pocieszenie powiem, że bronią się dwa ostatnie tracki: zmysłowe "Why Don't You Love Me", gdzie obok Kindnessa i Blood Orange czaruje nas Tawiah oraz przesycony nostalgią i kojącymi zagrywkami saksofonu closer "It'll Be OK". W ostatecznym rozrachunku Bainbridge wybronił się na środkową łapkę, ale srogi zawód pozostanie i jedno z rozczarowań roku też. -J.Marczuk
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.