
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Jeśli mnie pamięć nie myli, pierwszy raz spotkałem się z postacią Marii Usbeck (kiedyś w zespole Selebrities) poprzez remiks "Jungla Inquieta" zmajstrowany przez Jensen Sportag (WRA-CAJ-CIE!). Już to wystarczyło, aby sięgnąć po debiut Amparo będący mieszanką intymnego r&b z czułą exoticą. Na swoim drugim longplayu Ekwadorka nie zmienia może rdzenia swoich piosenek, ale po prostu aktualizuje swoją formułę: korzysta z patentów Night Slugs (stylowy "Un Cabello Gris"), stawia bardziej zdecydowanie na ambient-pop w synthowych zasłonach (smutno-dancefloorowy "Obscuro Obiturario"), sięga po uroczą stylistykę Domenique Dumont (baśniowy "Amor Anciano"), śmiało przenosi wzrok w kierunku azjatyckiego popu i nie boi się zabaw z wokalem w duchu Ellen Allien (zabarwiony orientalizmem "Secret In Japan"), i nie zapomina, że elegancki synth-pop tworzony kilkanaście lat temu przez Javierę Menę wciąż całkiem nieźle się sprawdza (nadal smutna, ale zachęcająca do tańca "Nostalgia"). Tylko osiem piosenek, ale dzięki temu płyta nie ma wypełniaczy i klimatem/kształtem doskonale pasuje do takiego labelu jak Cascine. Mi to w zupełności wystarcza. –T.Skowyra
W kalendarzu listopad, w głowie weekend. Trochę kiepsko, że o największym rodzimej produkcji letniaku piszemy dopiero teraz, no ale jak sprawdzicie, to sami skumacie – od tego materiału ciężko się uwolnić. Unda brzmi trochę tak, jakby pre-Dinale (legendarny materiał Chucka D. Fresha i Monitoru FM) zapomnieli, że w rapie ponoć gdzieś tam mają być rymy. Undaground na głośnikach zwalnia rzeczywistość o kilka klatek i potwierdza, że slackerskie składy DIY mają się w tym kraju całkiem dobrze. Rubaszne żarty, insajderskie historie zatopione w trójmiejskich realiach, trochę zawadiackiej brawury, a wszystko to osadzone na laidbackowych retrobitach Nikaragua Guacamole (ja pierdolę). I nie, niestety – fizyki już dawno wyprzedane. –W.Tyczka
"Powrót" Underworld to dobry powód by pogodzić się z myślą, że prawie sześćdziesięcioletni Karl Hyde ma głęboko w nosie parkietowe trendy. Swoje brytyjskie techno-dziatki na początku lat dziewięćdziesiątych już odchował i niechybnie zmierza w stronę wydawniczego marazmu. Najpierw zbiera mu się na bezpieczne piosenki z Eno, a teraz postanowił sklecić zgrabne i ciężkie do znienawidzenia dziełko swojego głównego muzycznego projektu. Barbara Barbara, We Face A Shining Future nie da się nie lubić, bo jest tu cała ta prog-house’owość kojarzona z post-STITI (Second Toughest In The Infants, jakby ktoś miał problem z rozczytaniem akronimu) erą UW i powtarzane w kółko mantra-frazy. Żaden psychofan przeklinać nie będzie, ale świat komputerowo generowanych dźwięków dzięki tej płycie również wiele nie zyskał. –W.Tyczka
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.