
-
E Ruscha V Who Are You
(12 kwietnia 2018)Rok jeszcze nie dobił to połowy, a ja już przeczuwam, że 2018 zapamiętam głównie za te parę ambientów, które stale i na ripicie umilają mi wieczory oraz noce. Do puli świetnych tegorocznych wydawnictw z tej stylistyki, swoje parę groszy dorzucił również E Ruscha V. W ostatnich latach ambient flirtujący z muzyką afterów Cafe Del Sol i szeroko pojętą balearycznością, przeżywa swój mały revival. Who Are You jest moim zdaniem jednym z najlepszych albumów tego specyficznego sub-genre. Już od pierwszych dźwięków okraszonego klawiszowym italo-motywem "The Hostess", wiedziałem, że reprezentant Kalifornii nie będzie zamulał atmosfery nieszkodliwą, naiwną egzotyką, a wręcz przeciwnie – jego kompozytorskie ambicje sięgają bowiem daleko poza stereotypową muzykę tła. Rozproszone, swobodne konstrukcje Who Are You utrzymują się w ryzach dzięki flirtowi z ambient-popem, new age'em spod znaku Hiroshiego Yoshimury i Gigiego Masina ("All Of A Sudden"), post-exoticą Marka Barotta, klawiszową oszczędnością Suzanne Kraft, jak i wariacjami na temat house'u ("Endless Sunday"). Zresztą, co tam będę gadał. Przetestujcie ten album w jakiś ciepły, letni wieczór z kieliszkiem dobrze schłodzonego prosecco, a nie pożałujecie. –J.Bugdol