Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
-
Avey Tare Cows On Hourglass Pond
(3 kwietnia 2019)Jako że wszyscy koledzy chłopców, których kiedykolwiek darzyłam uczuciem jakimkolwiek, szybko zazwyczaj zostawali przypadkiem również moimi kolegami, nie mogę przechodzić obojętnie obok Dave'a Potnera solo, bo kto mnie odrobinę chociaż zna ten wie, że "ah" zawierające się w imieniu Lennoxa to chyba najrozkoszniejsze "ah" w moim życiu. Jeżeli tęsknicie czasem za Animal Collective – tym kochanym przez starsze pokolenie Porcys (Spirit They've Gone, Spirit They've Vanished) i tym kochanym przeze mnie (całym), to Avey Tare zaprasza do wspólnego oglądania albumu rodzinnego, z którego co prawda wyrwano kilka ważnych zdjęć, ale wklejono też kilka nowych, odpowiedzialnych za stały wzrost (mało czytelnej) szczegółowości wszystkiego. Prawdopodobieństwo, z jakim członkowie Animal Collective mogliby się spodziewać po typowym słuchaczu muzyki tzw. alternatywnej, znajomości lub namiętnego poszukiwania któregokolwiek z ich dźwiękowych i tekstualnych punktów wyjścia wynosi zero; prawdopodobieństwo, że im na tym zależy, chyba też wynosi zero. W całej twórczości AC, jak i w jej odpryskach, jest zawsze coś uporczywego, coś infantylnego, coś migoczącego, niejasnego, tak i tu – Cows On Hourglass Pond to folkowa pocztówka ambientu i synthu, ozdobiona abstrakcyjno-pstrokatymi girlandami głosu Dave'a. Miłośnikom dziwaczności polecam całość, a tym z was, którzy nie wiedzą jeszcze, z czym to jeść – moje highlighty: "What's The Goodside", żeby usłyszeć przy piknikowej gitarze akustycznej jak ten świr śpiewa "babies are for milking / me and the bubble"; "Nostalgia In Lemonade", żeby ze sprzężeń syntezatorów na początku wpaść w cytrynową watę najpiękniejszego lata i powiedzieć komuś w myślach słodki komplement, że "you are my only lemonade" i highlight wśród highlightów – "K.C. Yours", w którym sypiamy z robotami, bo maszyny nie łamią naszych serc. –A.Kiszka