Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Zabunkrowani w Los Angeles Rosjanie wystrzeliwują w świat synthgaze'owy pocisk o numerze seryjnym seefeel01. Słoneczny dzień w Glasgow w pożodze metalicznej kaskady spreparowanych gitar.

Każdy ma swoje priorytety, niestety. Mój w tej chwili jest taki, żeby się nie narobić i dojeść resztki babki. Oddaję zatem głos redaktorowi Wyciśle z niedawnego pleja na Porc: "niby to tylko cover "Burn The Witch" (smyczki!) wykrzyczany przez Edytę Bartosiewicz, Alanis Morissette i Liz Phair – najnormalniejszy w świecie quirky-indie-folk-emo-pop-rock".
Choć najnowsze 50 Twarzy Problema nie leży w spektrum moich fetyszy, to "Macki Meduzy" otrzymują kartę wstępu do klubu zakochanych raperów. Podkład rodem z orientalnej planszy GTA odpowiada za set & setting tej diabelskiej randki, ale to, co dzieje się tekstowo od 1:36 zasługuje na Oskara.
Jeśli dłuży Wam się oczekiwanie na kogoś wyjątkowego, to polecam zapoznać się z tą tęskną pościelówą, którą mógłby nagrać John K., gdyby słuchał mniej r’n’b. Dni samotności z miejsca staną się mniej dokuczliwe.
Słodko-gorzkie wyznanie dozgonnej miłości ósmemu pasażerowi Nostromo. Waniliowy koktajl z opiłkami żelaza na zdrowie młodej pary.
Niezwykle skuteczne, 70s disco-soft-rockowe antidotum na niepokojące oznaki sezonowej depresji. Feist z początku wieku zaleca przyjmować co najmniej trzy razy dziennie.
Partyjka rozbieranego pokera w towarzystwie D’Angelo, inc i Rhye. Jacob Allen znienacka godzi wszystkich karetą sypialnianego, pieczołowicie skrojonego r’n’b.
Brytyjski kolektyw wypływa swoim luksusowym jachtem na synth-disco-funkowe wody. Drinki z palemką, lazurowe wybrzeże, prywatny koncert Hall & Oates.
Zajawiona Maurice'em Fultonem Koreanka z Berlina funduje nam fascynujący kurs Hyperloopem po zelektryfikowanym, rozżarzonym afrykańskim słońcem świecie. Podziwiajcie house’owy krajobraz.