Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Coraz głośniej hype’owana Turczynka z Londynu, z tym swoim kolorowym, rozmierzwionym jazz-popikiem, niedaleko pada od King Krule'a, ale raczej takiego, który nafaszerowany jest antydepresantami. Z takiej złotej klatki mógłbym nigdy nie wychodzić.
Kariera Natalii to chyba jedyna pozytywna rzecz związana z Voice Of Poland. Poniższa tytanomachia wysoko zestrojonych, barwowo metalicznych klawiszy zespolona z dobrze wkomponowanym, pewnym siebie głosem mrągowianki zawsze skłania mnie do tego, żeby odwrócić swój wysłużony fotel.
Wiadomo, trochę poniewczasie, ale nigdy nie jest za późno, żeby docenić kunszt producencki Nakaty. Liczę, że współpraca z Charli XCX to jego pierwszy krok w kierunku podboju Europy, a potem może i świata, choć pewnie to tylko mrzonki.
Szkatułkowy, post-hipisowski psych-pop równomiernie rozpięty między twórczością Kevina Parkera i ekwilibrystyką kompozycyjną Ariela Pinka to powiew świeżości na polskiej scenie muzycznej. Kto by pomyślał, że Ania Rusowicz odnotuje taki progres i będzie ważną częścią tak ciekawego tria? Ja na pewno nie.