Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Artystowski, post-westowy rap na bogato. Taki kalejdoskopowy, wielowymiarowy kawałek, że mógłby pełnić zarówno rolę eksponatu w muzeum sztuki nowoczesnej jak i przyczynić się do wszczęcia zamieszek.
Dawno nie było tu szlachetnego, staroszkolnego dream-popu/shoegaze'u, więc pora naprawić ten błąd. Z pomocą w tej kwestii przychodzi teksański kwartet, który w tym odcinku odgrywa rolę niezwykle przekonującej inkarnacji Lush.

Jak pierwszy raz włączyłem sobie tę drone'owatą, repetycyjną psych-bluesowszczyznę, to po dziesięciu minutach zupełnie straciłem orientację w terenie i było mi z tym bardzo dobrze. Wymowny przykład tego, co by było, gdyby Mark Kozelek nie popadł w samozachwyt.
Grudzień to chyba najlepszy moment na to, żeby nadrobić zaległości w piosenkowym archiwum Carpigiani. Natchniony, inspirowany tragicznymi wydarzeniami na Florydzie cover utworu pierwotnie wykorzystanego w Śniadaniu u Tiffany'ego to zapewne moje największe przeoczenie w tym roku. Ten wyciszony, pełen emocjonalnej głębi hołd dla Joaquina Olivera cechuje się tym samym, czym prawie cała obecna twórczość Oceana, czyli wykorzystaniem minimalnej ilości środków dla osiągnięcia maksymalnego efektu.
Duńska songwriterka robi znakomity użytek z najntisowych, soulowych inspiracji. Nocne, aaliyahowe "Do My Thing" poza g-funkowym groove'em ma w sobie również podskórny skandynawski chłód. Gdyby Stina Nordenstam poszła odważniej w zmysłowe r'n'b, to taki mógłby być mniej więcej efekt. Dajcie dużo lajków, bo Erika na to zasługuje.

LTE Boys Global w końcu dorobiło się czegoś na wzór hymnu straconego, użalającego się nad sobą pokolenia. Nic dobrego raczej nas nie czeka, ale przynajmniej tu i teraz możemy sobie posłuchać stylowego, błyskawicznie wpadającego w ucho emotrapu z polskich osiedli.
Molly nareszcie nie brzmi jak kobieca kopia Johna Mausa i fajnie. Szwedzka femme fatale nastrojowego noir-popu postawiła tym razem na nieco więcej ciepła i wzięła się za sofciarski synth-pop pod wezwaniem bardziej kanciastego Tops. Piwniczne, konturowe Fleetwood Mac.