Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Nie bójmy się użyć tego słowa: pochodzący z Londynu Chris Ward, który ukrywa się pod pseudonimem Tropics to taka lepsza wersja Cheta Fakera. Zaznaczę jednak, że nie jest to bazowanie na hipsterskim looku czy tak zwanym "klimacie”, ale głównie na subtelnych i wyważonych kompozycyjnie utworach, choć przywołany wcześniej "klimat” też się znajdzie. "Rapture” jest co prawda ewidentną zrzynką z drugiego albumu Toro Y Moi, ale za drzwiami sypialni Warda czeka na nas wciąż wiele dobra. "Hunger”, "Indigo”, "Kwiat” czy "Home & Consonance” to świetne, podlane czułą melancholią kompozycje, które w zderzeniu z bedroom popem Shy Girls czy alt r&b braci Aged nie stoją na straconej pozycji. Jeśli nie macie pomysłu na wieczorny soundtrack, to bierzcie Blame w ciemno, mówię wam. -J.Marczuk