Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
To ja może – zamiast argumentować dlaczego Santigold na 99 Cents chciałaby być popową idolką miłośników Gang Gang Dance, a jest tylko takim-takim echem M.I.A. i Grimes – zajadę anegdotką: ostatnio odprowadzałem zajebanego jak szpadel najlepszego kumpla do domu. Przyjaciel gibał się na wszystkie strony, mylił kierunki i sylaby, omal nie zsunął się ze skarpy. Jako że miał też przy tym dobry humorek, umilał nam wędrówkę muzyką ze swojego Samsunga. Pod koniec drogi puścił Santigold, a właściwie ja puściłem na życzenie, bo akurat nie dawał rady trafić w ekran. Na pytanie co mu się w tym podoba, długo nie umiał znaleźć odpowiednich słów. Po dłuższej rozkmince zakomunikował w końcu: "nO boe to-tHHOo-to jest takiije sp-spokhhho". Koniec anegdotki. –W.Chełmecki