Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Przyznam się, że kocham się w Rosalie. od czasu ubiegłorocznego Spring Breaka. Rzadko mi się zdarza zupełnie zahipnotyzować na koncercie, a wtedy tak było – wszystko w wydaniu scenicznym Rosalie. się dla mnie zgadzało. Jedynym mankamentem, który nie potrafił mi przysłonić tego, jak Rosalie. wygląda, rusza się i śpiewa, były nierówności materiału. Dobrze wiedzieć, że poznańska wokalistka idzie w dobrą stronę. Enuff od nierówności nie jest wolne, ale to chyba dlatego, że "Pozwól" i "So Good" wybijają się na ewidentne hity. Pierwszy, zrobiony przez Jordaha, pokazuje, co mogłoby się stać, gdyby Iza Lach w wydaniu r&b okazała się faktycznie tak dobra, jakbyśmy tego chcieli. Refren podany w nieskończonej, rozbujanej pętli to prawdziwy earworm – mamy tu mocnego kandydata na polski singiel roku. Przy okazji cieszy, że wspomagana doświadczeniem Michała Wiraszki Rosalie. nie traci, ale zyskuje w utworach po polsku. Nie mniej imponuje refren tego numeru z korzeniami w post-disco, zrobionego z Mentalcutem. Nie będę zarzucał reszcie materiału niedostatku takich zaraźliwych momentów, bo czuję, że nie o to chodziło. Pojawienie się Rosalie. na scenie cieszy mnie nie tylko dlatego, że wreszcie w Polsce ktoś nagrywa dobre r&b, ale i dlatego, że nareszcie jest tu ktoś, kto wie, że mniej to często więcej. –K.Babacz