Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Jeśli jeszcze parę lat temu QOTSA stanowili ostatni bastion hard-rocka, który tu na Porcys tolerowaliśmy, a nawet ceniliśmy, to – przynajmniej w moim przypadku – za te momenty, w których nie brzmieli jak zespół hard-rockowy. A było takich trochę. "I Think I Lost My Headache" zamykający Rated R z motywem przewodnim na 15/8 rozmontowanym przez sekcję dętą w widowiskowej kodzie czy niemal popowy erotyk "Make It Wit Chu" to najbardziej oczywiste przykłady. No nie uświadczycie takich zagrywek u przysłowiowych AC/DC. Na Villains Homme i spółka niestety nie idą tą drogą. W różnych źródłach padają informacje o rzekomych disco tropach, którymi zespół podąża na długości całego materiału, ale nie wierzcie im. Faktycznie parę wałków opartych jest na jakiejś podskórno-bitowej pulsacji, ale w ogólnym rozrachunku to w dalszym ciągu dość toporne gitarowe granie. Weźmy taki "Domesticated Animals" – kiedy ostatnio słyszeliście bardziej czerstwy numer? Fragmenty indeksu piątego i basik w "The Evil Has Landed" ratują album przed zupełną porażką, reszta do szybkiego zapomnienia. –S.Kuczok