Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Piosenkowy etap Jack Latham ma już chyba za sobą, ale nie znaczy to, że wraca do brzmienia znanego z na przykład Classical Curves. Na tegorocznym mixtejpie oddaje się cięższej, bardziej agresywnej tkance dźwiękowej, nie rezygnując jednocześnie z wplatania gdzieniegdzie swoich wokali i unurzania całości w specyficznej mgle. Pierwsze trzy utwory brzmią jak logiczna kontynuacja Dream A Garden, jednak już mocno bitowe "Boundry" zmienia sytuację, prowadząc do kulminacji w postaci yeezusowego "City Hummingbird". Potem klimat nieco się uspokaja, aż w końcu wszystko wygasa zostawiając nas z chęcią ponownego naciśnięcia play. Jam City biorąc na warsztat UK Bass, cokolwiek by z nim nie robił, jak bardzo by go nie wykrzywiał i dostosowywał do swoich potrzeb, oferuje nam specyficznego rodzaju duchowość i zwyczajnie ciekawą muzykę, której chce się słuchać. I to właściwie tyle. –A.Barszczak