Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Muzykoterapia według Grandaddy.
Problem nr 1: banalność dnia codziennego.
Rozwiązanie: Frontman Grandaddy przekonuje, że należy zaakceptować miałkość naszej egzystencji. Uzbrojony w autoironię oraz niewyczerpalne pokłady spokoju zmusza do pogodzenia się z otaczającą rzeczywistością. Ten bard zwyczajności, poprawi stan Waszej higieny psychicznej, zaniedbanej przez poranny budzik albo niezapłacone rachunki.
Problem nr 2: kłopotliwość relacji międzyludzkich.
Rozwiązanie: pomyślcie o brzmieniu tej płyty. Historiom związków, przyjaźni, rozstań i powrotów towarzyszą miękkie gitarowe riffy oraz niemodne syntezatory. Instrumentalna prostolinijność pokazuje trywialność problemów uczuciowych. Piątka Amerykanów traktuje emocjonalne komplikacje z przymrużeniem oka, albowiem są one niczym więcej jak tylko kliszami zaludniającymi popowe melodie.
Problem nr 3: permanentne zgorzknienie.
Rozwiązanie: dziadek z Ameryki sugeruje grę na czas. W jego przypadku do zminimalizowania cynicznych tendencji potrzebna była aż jedenastoletnia przerwa. Musicie więc również udać się na mentalny odwyk i pozwolić upływającym godzinom na wyleczenie ran. –Ł.Krajnik