Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Michael Greene nagraniami z ostatnich lat pokazuje, że na dobre odszedł już chyba od stylistyki znanej ze swojego debiutanckiego magnum opus, ale na szczęście nie schodzi poniżej solidnego poziomu, więc jego kolejna EP-ka zdecydowanie warta jest uwagi. Niczym wąż z okładki melodie na Secret & Lies wiją się bez końca. Łatwo wsiąknąć w te powoli rozwijające się motywy, które zanikają w tle, bo po chwili znowu się odrodzić. Ten muzyczny uroboros najbardziej hipnotyzuje w "Seventyfour ". Mimo bezustanności w powtarzaniu głównego motywu, ani na chwilę nie przestaje być on obcy, a w połączeniu z sugestywnym teledyskiem sprawia wrażenie doświadczania dźwięków pochodzących z innej cywilizacji. –P.Ejsmont