Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.

Ten projekt to prawdziwy ewenement na skalę światową. Mamy bowiem do czynienia z efektem współpracy hip-hopowej supergrupy Czarface, której dyskografię można nazwać reprodukcją artystycznej filozofii MF Dooma, z rzeczonym Doomem. Legendarny Metal Face dostał tak mocnej, twórczej zadyszki, że ratunku dla swojej kreatywnej niemocy poszukał w kooperacji ze wskrzesicielami komiksowo-boom bapowego truchła. Rezultat jest więc dosyć przewidywalny. Poprawne flow, poprawna produkcja i garść nieśmiesznych skitów. A.. nie.. przepraszam. Czarface Meets Metal Face przyszykowało dla odbiorcy jedną niespodziankę. Otóż Daniel Dumile wypadł tutaj gorzej, niż składający mu hołd Inspectah Deck, Esoteric i 7L. Na szczęście są na świecie fani nostalgii za 60 centów, więc panowie odpowiedzialni za tę superbohaterską pulpę coś tam zarobią. –Ł.Krajnik