Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Siemka, jeśli nie wkurza Was jeszcze wszędobylski pop-up udającej muzykę sieczki spod znaku porcyscore & allies, wiedzcie, że brooklyński label Driftless wypuścił właśnie bardzo solidną EP-kę Chlorine niejakiego Bruce'a Smeara, stanowiącą fuzję tych setek miksów, którymi zaczyna się i kończy dzień w Fader-internecie. Protegowany Joela Forda (przypomnijmy: Ford & Lopatin, TIGERCITY – ktoś to pamięta?), dotąd znany z gry w Beach Fossils, dziarsko wskakuje na scenę electropopowego maksymalizmu, z której żegnamy dziadunia Rustiego, a którą Basement Jaxx obserwują z loży dla vipów. Blisko mu przy tym do kauczuk-funku à la Bok Bok, którego podskórny, acz kluczowy nerw znajdował swoje źródło w ninetiesowych poczynaniach Janet Jackson. Więc starczy tej zadumy, linoleum JUŻ SIĘ GRZEJE. -K.Miszczak