Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.

Z katalońskiego wybrzeża na światowe pop-salony? Alba Farelo nawet nie próbuje ukrywać, że taki właśnie obrała sobie cel, a środkiem ku temu ma być ociekający blichtrem, wtłoczony w ramy aktualnych trendów dancehall. Na swoim nowym mixtapie Bad Gyal zebrała producencki dream-team (m.in. Jam City, El Guincho czy odpowiedzialny za świetną, zeszłoroczną "Jacarandę" Dubbel Dutch), który pomógł jej w nagraniu wyjątkowo grywalnego gówna, łączącego hedonistyczno-gwiazdorskie zakusy z przyczajonym, introwertycznym błyskiem w oku. Epileptyczna "Candela", rozbrykane "Internationally" czy lekko klasycyzujący "Blink" nie tylko zmuszają do ripitu, ale i zwiastują odważniejsze zagrywki w przyszłości. Oczyma wyobraźni widzę już osadzone na bardziej house'owych bitach kolabo z DJ-em Pythonem, a jeśli na drodze do tego stanąć ma jeszcze kilka takich wydawnictw jak Worldwide Angel, to z miłą chęcią uzbroję się w cierpliwość. −W.Chełmecki