
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Kolumbijska pop gwiazdka chyba ma ochotę na wejście do pierwszej ligi mainsteamu. Na razie ma na koncie jeden długograj i występy z Tylerem, GoldLinkiem czy Major Lazer. W najnowszym kawałku pojawiają się Steve Lacy z The Internet w refrenie oraz rapowy boss Vince Staples, który dorzucił bardzo lajtowe jak na siebie wersy. Jeśli chodzi o refren, to udało się wykręcić coś z potencjałem na przyszły, wielki hit, który być może jeszcze wszystkich nas zaleje. Aha, no i jeszcze Kali dokłada swoje ładnie brzmiącym głosikiem, a wszystko to zmierza do powiedzenia, że dziewczyna zasługuje na szacunek. No dobra, a co z podkładem? Za ten odpowiada jeden z najciekawszych obecnie, prezentujących własny styl beatmakerów w branży, czyli Kaytranada. Nie słuchałem jeszcze 99.9%, ale coś czuję, że "Only Girl" pełniłoby na tym krążku rolę highlightu. Ale to jeszcze do sprawdzenia, a na razie ripitujcie song panny Uchis. –T.Skowyra
M
Zespół, który do niedawna konsekwentnie mi umykał, dziś wyrasta na cichego bohatera wiosny, odczarowującego złośliwość codzienności niczym tulipany przy biedronkowej kasie. Po świetnym ”Multi-Love” Ruben posuwa się o krok dalej i ostatecznie potwierdza, że wyraźna, acz nienachalna przebojowość poprzedniego singla to część większego planu, który z sukcesem wydają się realizować też Tame Impala. ”Can’t Keep Checking My Phone” to piosenka (no właśnie, tylko i aż piosenka) przejrzysta jak kropla Beskidu: trochę Tarantino, trochę Off The Wall, trochę Greenspan. Zwrotka−pre-chorus−tradycyjny do granic refren pomnożone przez dwa i po sprawie. Co słyszysz, to twoje. Moja jest tu przede wszystkim zwrotka, która w swej strukturze odsyła mnie, przy oczywistych różnicach i wagowej dysproporcji, do ”The Working Hour” Tears For Fears i ”Be Still” Violens, choć proszę nie kazać mi tłumaczyć dlaczego. Wszystko to zacne skojarzenia i nie wstydzę się przyklasnąć z uznaniem. Na niezobowiązującą potańcówkę w cieniu kwitnących mirabelek jak znalazł. −L.Bielińska
Nowy singiel UMO zdaje się zapowiadać jakiś nowy kierunek, który obrali sobie chłopcy z Portland. Jaki dokładnie, okaże się w maju, tymczasem już wiadomo, że nie każdemu diehardowi grupy musi się on podobać. Słyszymy tu bowiem lekko skwaszonego Bruno Marsa o całkiem sporym potencjale radiowym, w sensie, że nawet w takiej zetce uszłoby bez zgrzytu. Sęk w tym, że gdyby wziąć ten uroczy synthowy temacik, nie mówiąc już o niespokojnym wokalu Nielsona, i upuścić je na podłogę, to potłukłyby się w drobny mak i generalnie narobiły syfu, do tego stopnia jest to wszystko rozedrgane i fałszywe. Tak smaczne robaczywe jabłka pisał kiedyś Kevin Barnes, ale już nie pisze, więc spieszmy się kochać ludzi. –L. Bielińska
Dwóch reprezentantów Mad Decent, labelu prosto ze słonecznego LA, Unlike Pluto i KickRaux, w swoim wspólnym utworze daje nam niezły wycisk. "Palace", bo o tym kawałku tu mowa, nawet nie udaje jakiejkolwiek powściągliwości. Przez trzy i pół minuty powtarzany motyw wbija się do głowy, pseudodropy sieją spustoszenie w soundsystemie, a całość brzmi jak remix jakiegoś prostackiego klubowego hiciora. Wstyd i cebula. I może byłoby to czymś złym, ale utwór przesłuchałem już kilkanaście razy i ciągle nie mam dość. Pozostaje więc zacytować namolnie powtarzającą się w kawałku frazę: "oł je". –A.Barszczak
Samanthę możecie znać z zespołu Friends, z którym nagrała między innymi popularne “I’m His Girl” oraz z przynależności do obozu Blood Orange. Teraz natomiast pojawiła się okazja, dzięki której możecie zakodować sobie nowe skojarzenie, a mianowicie jej solowe “1 2 3 4”. Warto ten kawałek odnotować ze względu na całkiem udane scalenie popowości wczesnej Madonny i syntetycznego chłodu Class Actress, które miejscami brzmi też jak rozwinięcie muzyki Deva Hynesa (maczał tu palce w aranżacjach) i jej zespołu (basista też się udziela) – czyli mamy dość obfitą sekcję rytmiczną, rdzawo-ejtisową paletę, ale koniec końców też niepotrzebne rozwodnienie kompozycji. Dobrze mi się tego słucha, ale gdyby nie środek numeru i ekspansja padów-chórków, które rozpuszczają to, co powinno nas tu teoretycznie kręcić, mógłby powstać bardzo konkretny popowy track. –K.Pytel
Maria Usbeck (zespół Selebrities, ostatnio wydała solowy album – Amparo) tak się podstawiła Jensenom tym swoim przyjemnym "Jungla Inquieta", że w niemal prowokacyjny sposób wymusiła na nich remiks utworu. W porównaniu z “Down We Go" Madi Diaz, dla chłopaków to musiała być dziecinna igraszka. Otrzymałem przekład z działu tłumaczeń biurowca. Za Marią, dla magazynu Hymn, z języka szwedzkiego:
“Ta moja dżungla faktycznie powstawała w dżungli. Gdy byłam w Kostaryce, miałam ochotę przenieść na muzykę to uczucie, kiedy stoi się w samym środku gęstego lasu. To zarówno oczyszczające, jak i nieco klaustrofobiczne doświadczenie, niesamowicie inspirujące. Usiadłam i napisałam tę piosenkę. W jeden dzień! Nawet przez ten czas nic nie jadłam (…) A z chłopakami znamy się od dawna. Działamy razem w Cascine. Pomyślałam, że Jenseni mogliby zrobić naprawdę świetną robotę z remiksem. No i zrobili. Słucham tego na okrągło! Da się przy tym odlecieć. Goście są epicko utalentowani". –K. Pytel
Oj, chyba strzał z Krzysztofem Krawczykiem i reworkiem jego szlagieru "Chciałem Być" okazał się być tym z serii jednorazowych. Producent ukrywający się pod enigmatycznym pseudonimem unitr∆_∆udio zapragnął być przez moment naszym Clamsem Casino i w rzeczy samej udało mu się. Numer stał się jednym z hitów jesieni, pokochała go blogosfera, a cloudowy podkład pod osobistą spowiedź ex-Trubadura pasował idealnie. Nie chcę zatem nic mówić, ale porażka związana z przeróbką evergreenu Rodowicz jest dość spektakularna. Można winić dobór kawałka, bo numer sam w sobie jest przeciętnym utworem, ale niestety zostały tutaj obnażone pewne braki w kwestii producenckiego sznytu oraz wyczucia dobrego smaku. Zwrotka jedzie jeszcze "jako tako", ale o podbitym siermiężnym trapowym refrenie chciałbym jak najszybciej zapomnieć. Drogi producencie, jeżeli nas słyszysz, zdecydowanie nie idź więcej tą drogą, nawet jeśli jest to z twojej strony jedynie koniunkturalny chwyt! –J.Marczuk
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.