
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.
"Let It Happen" był trafieniem w punkt, bo oprócz poszerzenia palety muzycznych środków jaką kwintet z Perth do tej pory stosował, charakteryzował się wyjątkową materiałową solidnością (już otwierający synthowy temacik miażdżył). Poprzeczka została podniesiona na tyle wysoko, że na tym tle "Cause I'm A Man" lekko rozczarowuje. Do ziewania jeszcze daleko, bo mamy tutaj naprawdę zajebiste czilujące zwrotki, które podobają mi się znacznie bardziej niż ten charakterystyczny, bardzo tameimpalowy refren (który to spokojnie mógłby trafić na Lonerism). Trochę wychodzi, że kręcę nosem, ale to wciąż bardzo dobre granie, któremu (może poza lekką nutką powtarzalności) niewiele mogę zarzucić, więc łapka w górę zdecydowanie się im należy. –M. Lewandowski
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.