
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.
W pierwszej klasie liceum zakupiłem najki w których chodzę do dziś. Te cholerne buty mimo dosłownie setek przebytych kilometrów, godzin lekcji wf i innych możliwych form eksploatacji obuwia wciąż trzymają się znakomicie – może tylko trochę przemakają, gdy pada. Czy nowy utwór QueBONOfide każe mi je wyrzucić i na zawsze opluwać drzwi większości sklepów z odzieżą sportową? No ej, dajcie spokój, ZROZUMIAŁEM PRZEKAZ, więc nie pozostaje mi nic innego jak dalej dbać o moje sofixy, ucałować łyżwę i ripitować "Bollywood", ze świadomością, że moje problemy są ważne jak karnet na siłkę Ryszarda Kalisza przy codziennej walce o życie faceta, który podrzyna gardło psu, albo "tej odzianej w kaszmir Aiszy modlącej się do niebios", czy małego chłopca z gołym siusiakiem.
Ten utwór jest naprawdę trudny do zrecenzowania, bo przecież poruszony problem jest poważny, ale jak tu nie żartować, gdy już w intrze o nierównościach społecznych w Indiach, Que powtarza tekst "Szejka", czyli jego drugiego utworu opublikowanego 17 maja, który sam jest parafrazą "Kasy I Seksu" Maryli Rodowicz? Z kolei w refrenie Czesław Mozil (w mojej wyobraźni ubrany w sari) zadaje pytanie "Gdzie te uśmiechy jak z Bollywood?" odpowiadam – jeden z nich w Łodzi przy Alei Politechniki, gdzie właśnie piszę ten tekst. Już zacząłem machać rękami w momencie, w ktorym Gibbs podkręca tempo w refrenie, ale w porę się opamiętałem, bo przecież już wiem, że gdzieś dla kogoś Boga nie wystarczy. –A.Kasprzycki
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.