
Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Nowy album Jacka trochę ssie, a trochę dobry też. Bity znowu pierwsza klasa, ale niestety najebane storytellingów jak u jakiegoś Sokoła, no i wszystkie gościnki do kosza (oprócz refrenu Gicika w “Lautpaku”). Okej, koniec marudzenia, bo mimo wszystko jest naprawdę niezłe, a idealnie wyważone, synth-future-g-funkowe "Slowmo" nie schodzi u mnie z ripitu. Kaz, byku!