Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Duchowy spadkobierca hauntologicznej klawiszologii "Chambers Of Reflection", który wprost idealnie pasuje do wyniesienia na sztandary diastemicznej rewolucji. Poza tym jak znalazł na przydomowy seans spirytystyczny.
Mac w wyczilowanym coverze piosenki Haruomiego Hosono miesza w swoim sophisti kotle bossanovę z wyfiołkowanym, eleganckim indie-popem. Wrzućcie se na luz pod miodowym księżycem.
Gaspar Noe poleca.

Z reguły nie po drodze mi z popowymi eksperymentami Dawn Richard, jednak w przypadku “Stopwatch” sytuacja ma się zgoła inaczej. Największa w tym oczywiście zasługa Machinedruma i jego ultrafioletowej, dynamicznej produkcji. Performance wokalny byłej członkini Danity Kane też niczego sobie.
Maxwell kłania się w pas, D'Angelo też z uznaniem kiwa głową. A ja po prostu ripituje z uporem maniaka, wam również zalecam.