Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Muszę przyznać, że ta historia miłosna, która narratorowi pasuje, choć jej za chuja nie czai, podoba mi się dużo bardziej niż nawijki z ostatniego albumu Żyta. Bezpośredni jak zawsze, raper błyszczy tu zmysłem obserwacji, prezentując swe osobiste podejście do ogranego ostatnio tematu słoików, relacji międzyludzkich i sensu życia. A klubowy podkład Sonar Soula? Klei się wybornie, nadając kawałkowi dynamiki i niewymuszonego luzu. Super! -K.Michalak