Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Słucham sobie tego singielka i w głowie dopełnia mi się obraz Onry, jako producenta przehajpowanego. Owszem, na każdym albumie Francuza znajdziemy jakiś ripitowalny track, dwa lub nawet trzy, ale umówmy się – nigdy nie wymiótł. Najwięcej mówiło się o Chinoiseries, głównie za sprawą konceptu samplowania wietnamskich pocztówek dźwiękowych. 15 maja wychodzi Fundamentals, mające być zanurzone w przeszłości, w złotej erze hip-hopu, ale patrzące w przyszłość. "We Ridin’" jednak zapowiada muzykę smutnie i nudnie wtórną. –M.Hantke