Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
"Czy oni zawsze byli tacy zjebani?" – zapytał ktoś w wieżowcu Porcys tuż po premierze "Psycho", pierwszego singla promującego nowe wydawnictwo Muse. Odpowiedź jest chyba jasna, skoro riff przewodni tego gniota został napisany 16 lat temu. Skumajcie, 16 lat! Zaiste, konserwacja godna Aphexa. Wraz z "Dead Inside" skończyło się ich zasrane życie: odtąd zaczynają nowe, zaszczane. Trio otwiera się na synthpop niczym Popek na muzykę gitarową. Wyobraźcie sobie, jak złe piosenki musieliby napisać U2 na album chujowszy niż swoje najchujowsze, a, jak wiemy, zdarzały się im naprawdę tragiczne. Tak, taka to jest właśnie piosenka, a kalecznie przeprowadzona stylizacja na ejtisy jedynie pogarsza sprawę. A jak komuś mało wrażeń, niech przeczyta sobie, jak lider zespołu skomentował kawałek w kontekście całego albumu. Psy szczekają, fani się cieszą, karawana jedzie dalej. –W.Chełmecki