Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Po "Piątku" Lanberry pociągnijmy jeszcze przez chwilę wątek dobrego mainstreamowego popu z PL. Ta blondwłosa koleżanka pewnie większości bardziej kojarzy się z reklamami, a nie z chwytliwymi songami, ale już nieraz przekonałem się, że w popie nie można nikogo skreślać. Zwłaszcza, że Margaret zdarzało się już nagrywać naprawdę fajne numery, więc dlaczego nie miałaby tego powtórzyć? No i okazuje się, że "Elephant" jest rodzajem takiego krajowego, radiowego popu, który słucha się z niekłamaną przyjemnością. Bo to nie tylko "dumbo-dum-dee-bee-dum-bo-dum", ale przede wszystkim inteligentne rozłożenie akcentów: zwrotka, za którą nikt nie musi się wstydzić i przepraszać, potem "dumbo-dum", następnie od 0:47 najlepsza część, czyli zgrabniutki przedrefrenik, aż wreszcie ten słoniowy motyw prawdopodobnie zapewniający piosence status hitu. Czyli w kategorii żeńskiego mainstreamu, do tegorocznych singli Reni Jusis, Soniamiki, Natalii Nykiel, Claudii i Lanberry spokojnie można dopisać "Elephanta". −T.Skowyra