Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Niewiele mi wiadomo na temat Andrésa Gualdróna. W swojej ojczyźnie, Kolumbii, podobno jest znaną postacią dla sceny niezależnej, człowiekiem kojarzonym z niejakim Los Animales Blancos. Reszta jest zagadką, a wszystkie informacje jakie są dostępne, są niestety jedynie w języku hiszpańskim. Nastrój tajemnicy jednak dobrze współgra z muzyką jego nowego, jak mniemam solowego, projektu. "Milagro Solar" to latynoamerykańska wariacja na temat hauntologii, syntezatorowa i przedziwna odmiana tego samego co robił kiedyś Rangers, czy bardziej ostatnio – Torn Hawk.
Dodatkowo, może to niezbyt dokładne skojarzenie, ale ta dźwiękowa magma przywodzi mi na myśl zapomniany już projekt d'Eon czy nawet najbardziej rozkoszne momenty ostatniego Gang Gang Dance. I jakkolwiek daleko odlatuję w tych porównaniach, ten dźwiękowy realizm magiczny zachwycił mnie i gorąco polecam sprawdzenie tej lśniącej impresji. Nie mam bladego pojęcia jakie losy czekają Magallanes, ale na pewno warto je śledzić. –A.Barszczak