Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Perry, idąc wzorem porozrzucanych po świecie Poketstopów, chyba przeceniła nieco swoją siłę wyciągania ludzi z domów tylko po to, by posłuchali jej najnowszego singla. Kiedyś Hitler szukał elektro, fani Amerykanki mieli szukać disco (a ściślej: disco kuli). Byłem nastawiony trochę sceptycznie do łączenia wokalu Perry z disco XXI wieku, ale produkcja Maxa Martina wcale nie jest plastikowym niewypałem jak jakieś Random Access Memories. "Chained To The Rhythm" płynie na zgrabnym vaporwave'owym, post-chillwave'owym podkładzie, ma jednak dość schematyczny refren, a udział Skipa Marleya w bridge'u jest zupełnie zbędny (chyba że jego nawijka ma wypełniać etykietkę dancehall'u) i psuje trochę końcówkę. Mimo wszystko, nie ma co narzekać, zwłaszcza, że poprzedni singiel "Rise" zasługiwał na kciuk w dół. –J.Bugdol