Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Czasami mam wrażenie, że Kero to najfajniejszy zespół na świecie, szczególnie po ostatnim koncercie w ramach gdańskiego Soundrive. Jednak w studiu to zupełnie inny band niż na żywo, bardziej wysublimowany i nastawiony na ładne melodię. To ich duży atut, bo zamiast jednego KKB, mam dwa. Pierwszy punkowy, drugi indie-popowy z domieszką elektroniki i azjatyckich wpływów.