Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Katja z Moskwy naśladuje Steve'a Reicha i wychodzi z tego obronną ręką, co udaje się naprawdę niewielu (CFCF też jest dobry w te klocki). Owszem, artystowski minimalizm na Carpigiani to nieco karkołomny wybór, ale nic nie poradzę na to, że urzekło mnie dyskretne piękno tej kompozycji. Mam nikłą nadzieję, że Wy też je dostrzeżecie.