Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Umarł Avicii, niech żyje zasłuchany w polskiej muzyce chodnikowej z przełomu transformacji D A V I C I I. Jego melancholijne, cloud-trapowe eksperymenty na żywej tkance melodyki Papa Dance przyniosły nad wyraz satysfakcjonujące rezultaty. Jeśli kiedyś miałem pewne wątpliwości co do niskobudżetowej twórczości Panów, to teraz już ich nie mam, bo Dawid gra sam ze sobą w swojej własnej, wpędzającej w nostalgiczno-depresyjny nastrój lidze. "Love is evil", jak powiada pewien profet.