Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
S03E06
Poprzedni odcinek o Chuckiim Bookerze przeszedł nieco bez echa, więc w ramach REPASAŻY dam Wam łaskawie jeszcze jedną szansę, by należycie docenić typa. Podobnie jak Babyface czy R. Kelly, Booker PARAŁ SIĘ nie tylko wykonawstwem na własny rachunek – oferował też "kompleksową" usługę wokalistkom. Pisanie, komponowanie, aranżowanie, produkowanie. Produkcja, dystrybucja, masturbacja. A w jego CV ("będziesz miał do CV" – ...) "Treat U Rite" lśni niedoścignionym blaskiem. To przykład nieskazitelnego "wieczornego jamu" r&b z połowy lat 90. – ale już osadzonego na parkietowym loopie bębnów o stricte hiphopowym rodowodzie.
Sama Angela też "nie wzięła się znikąd". Dość powiedzieć, że miłośnikom BOOGIE duet René & Angela powinien być raczej znany z czterech ejtisowych longplayów i paru szczerze urokliwych hitów. A jeden z tych najurokliwszych, pulsujący post-chicowską dramaturgią "I Love You More", posłużył niejakiemu Easy Mo Bee (<3) za KANWĘ bitu do "I Love the Dough" Biggiego. Więc nawet niedzielni fani klasyki rapu (Life After Death, COME ON PEOPLE) to skojarzą – otóż tak, to jest ten sample i to jest właśnie głos Angeli.
Solową karierę Winbush rozpoczęła jeszcze w 1987 od wybornej, gęstej ballady singlowej "Angel" (cóż za cwany wordplay, antycypacja Anniemal i tym podobnych tricków), którą panna sama napisała i wyprodukowała. Ale też wiele wskazuje, że jej ("biologiczny, witalny, intelektualny...") PEAK niespodziewanie przypadł już na dekadę następną, kiedy dobijała do czterdziestki (!). Self-titled ma swoje sporadyczne upadki (zbędny cover Marvina już na drugim indeksie), ale dominują czarujące wzloty z openerem w roli career highlight. Polecam również wykony z TV, na przykład to – widać, że ktoś tu umie śpiewać.
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.