SPECJALNE - Rubryka

Rekapitulacja roczna 2010: Metal

27 grudnia 2010



Deathspell Omega: Paracletus, Norma Evangelium Diaboli 2010

Kto by pomyślał, że o kraju Edith Piaf, Louisa De Funes i dźwięcznego "r" przyjdzie nam pisać, jako o czołowym reprezentancie metalu, ustępującemu w Europie chyba tylko Skandynawom. A i tego nie jestem pewien. Alcest staje się pupilem indie-serwisów, Gojira zyskuje sporo fanów, łącząc techniczny death-metal z lżejszymi, thrashowymi wręcz, melodiami (vide opener świetnego From Mars To Sirius) a enigmatyczna Deathspell Omega, zagrzebana w apokryfach i traktatach, ciężko pracuje na swoją kultowość. Paracletus wysiłków tych z pewnością nie pogrzebie. Ostatnia część trylogii odrobinę łagodzi opętańcze oblicze zespołu znane z Ite, Maledicti, in Ignem Aeternum, choć nie zrywa całkiem z, niemalże mathcore'owego, zamiłowania do ciągłych zmian w rytmie. Być może to po prostu kwestia oswojenia ze stylistyką, ale Paracletus w mniejszym stopniu uderza swym ekstremizmem. Francuzi coraz częściej rozstają się z podwójną stopą, sięgając po quasi-post-rockowe zagrania, wprowadzając melodyjne partie gitary a nawet dęte. Na całe szczęście czołowi erudyci black-metalu (poligloci, którzy w swoich, rzadko udzielanych wywiadach, rozwodzą się nad św. Augustynem, Herderem, Adorno…) rozwijają się nie tylko w teorii.

–Jan Błaszczak

BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)