SPECJALNE - Rubryka

Playlist Extra: Wakacje 2019

31 sierpnia 2019

Koniec sierpnia, więc koniec wakacji. Jak zwykle zostaną wspomnienia, zdjęcia i dużo muzyki. Moja letnio-wakacyjna playlista była całkiem różnorodna i z chęcią podzielę się z Wami tymi piosenkami i trackami, które radziły sobie na plejce najlepiej, a o których niekoniecznie się dyskutuje, bo nie są jakoś mocno popularne. W SUKURS przychodzi mi znakomity odcinek wakacyjnego Playlistu Extra z 2012 roku, którego autorem jest "nie kto inny", jak pan DJ Carpigiani. Więc zainspirowany rubryką Wojtka, siedem lat później rzucam w świat moją wakacyjną selekcję. Miłego czytania i słuchania!


03 Greedo / Travis Barker: Felony
2019 to paradoksalnie bardzo udany rok dla Jacksona: nie tylko wypuścił skrojony pod letni chillout album Still Summer In The Projects (z kapitalnym "Change Your Mind" na pokładzie), to jeszcze dorzucił EP-kę z Travisem Barkerem. A na niej "Felony" – natchniony, melancholijny ambient trap, który jako całe "zjawisko" najlepiej wyraża zeitgeit kończącej się za cztery miesiące dekady. Nie mam pytań.


Akufen: Play (Never Work Till Monday)
Mega imponuje mi to, co obecnie robi Marc Leclair. "W pewnych kręgach" jest już legendą microhouse'u z ultra rozpoznawalnym stylem, ale cały czas nie wymięka i co jakiś czas wypuszcza single albo EP-ki. W tym roku również uraczył nas krótkim zbiorem (4 tracki), w którym największe wrażenie robi "Play". Najpierw zanurzamy się jakby w przestrzeń jakiegoś laboratorium, gdzie dokonywane są jakieś chore eksperymenty. Chwilę później, gdy już wydaje nam się, że "wyszliśmy na prostą", wpadamy w podstępnie zastawioną przez Akufena pułapkę i dopiero teraz znajdujemy się w misternie skonstruowanym labiryncie usłanym pociętymi vocal-samplami, opartym na typowym dla producenta bicie 4/4. Zapachniało My Way "i to nieźle"...


Angelica Bess: The Leap
Tę pannę możecie kojarzyć przede wszystkim z grupy Body Language, czy piosenek niejakiego Figgy'ego, ale warto też wiedzieć, że Angelica ma własne numery. Na przykład taki soczysty dram-end-basowy pop z piekielnie chwytliwym refrenem. Za całą tą rozpędzoną siatką dźwięków stoi Machinedrum, więc całkiem cool. (Sprawdźcie jeszcze ten akustyczny wykon!).


Asia Europa: Lato
Kompletnie pominięty numer: zarówno w dużych jak i w małych mediach (nawet na liście Carpigiani próżno go szukać). A wydaje mi się, że polski pop nie jest jeszcze taką potęgą, żeby mógł ignorować takie utwoty, jak "Lato". Maniera wokalna i przekaz mogą niektórych razić, ale jeśli "muzycznie" mamy tu coś, co brzmi jak Soniamiki produkowana przez szwedzki projekt Studio (wróćcie sobie do Yearbook 1), w dodatku przecięte lekko industrialnym techno pod koniec, to nie można ględzić. No i od 2:39 zaczyna się prawdziwy lot...


Casey Veggies: Dream$
Od trapu nie można dziś uciec. A że akurat nie mam zamiaru tego robić, to moje słuchawki i głośniki są zawsze wolne dla Veggiesa. "Dream$" to orzeźwiający letniak ze świetlistą melodyjką, która zagnieździ się w waszych głowach jak tasiemiec w jelitach. Oczywiście polecam sprawdzić też cały album Organic, ale highlight już znacie.


Cupido: U Know
A to jest singiel ze stycznia. Nic dziwnego, że trochę zaginął, bo naturalne warunki jego bytowania to słoneczna pogoda. Hiszpanie z Cupido ożenili tu indie popowy SZNYT jakichś Hoops (chodzi mi o nastrój) z instynktem El Guincho (jest autotune). Kilka małych wzruszeń podczas opalania się na tarasie z drinkiem w dłoni zapewnione.


Electric Youth: ARAWA
Większość kojarzy ten skromny, chromaticsowy zespolik ze ścieżką dźwiękową do Drive ("A Real Hero" oczywiście), ale, jak się okazuje, bez tego kontekstu też nie jest z nimi źle. Dajcie się porwać czarującej, dream-popowej kołysance pod wezwaniem Sally Shapiro i Diogenes Club (1:43). Nie zapomnijcie też o pięknym teledysku z apokalipsą w tle (fotka tego ficzera to właśnie symboliczna śmierć wakacji zaczerpnięte z tego klipu).


Forever: Up And Down
Jedna z moich ulubienic, na album której czekam z niecierpliwością już od kliku lat. Chodzi oczywiście o obdarzoną anielskim głosem June Moon z Exit Someone, która w solowej odsłonie porzuca sophisti-pop na rzecz nieziemsko uroczego, ultra-ciepłego r&b w modernistycznej odsłonie w stylu Pull My Hair Back. Dlatego o "Up And Down" niewiele mogę napisać, bo rozpływam się już w piętnastej sekundzie, gdy pojawia się hologram wokalu June...


Franky: All Of The Boys
Małolaty biorą się za indie dance. Przypomina się trochę "kapelka" Cafuné, choć Franky to inny uniwersytet. Mocarny refren "All Of The Boys" możecie kojarzyć ze specyfiką labelu Kitsuné albo Ed Banger (do głowy przychodzi na przykład "D.A.N.C.E"). Ale choć refren faktycznie niemal zupełnie kradnie show w kawałku, to ja i tak najbardziej czekam na całkiem CWANE modulacje, których raczej nie spodziewałbym się w takiej piosence.


GFriend: Wish
Oczywiście na mojej wakacyjnej plejce nie może zabraknąć k-popu. Z moich średnio przekonujących wyliczeń wyszło, że jeśli wziąć pod uwagę muzykę z Korei, to właśnie "Wish" towarzyszył mi najczęściej podczas lipcowo-sierpniowych upałów i lipcowo-sierpniowych deszczy. A cenię go sobie za bezpośredniość i czystą popową użyteczność: coś takiego mógłby zrobić Calvin Harris, gdyby kiedyś zainteresowała go Korea Południowa (może gdyby obejrzał Parasite, to coś by drgnęło...).


Jonny Kosmo: Circus Of Dreams
Jonny'emu udało się wymyślić nie tylko bardzo fajny tytuł kawałka, ale jeszcze, a raczej przede wszystkim, udało mu się USZCZKNĄĆ nieco z songwriterki Maca DeMarco i wszystko włożyć w psych-synth-popową szatę. Ale chwytliwy zawijas syntezatora to jedno: w "Circus Of Dreams" tak naprawdę chodzi o fragment zaczynający się od 3:21 (jakiś prog-rock z 70s się wkrada).


Kate Stewart: Get Mine
Czyli KStewart, którą musicie kojarzyć z kapitalnego singielka "Keeping You Up" (prod. Shift K3Y). Przy "Get Mine" znowu mamy MŁODEGO JANKELA w roli producenta i już wiadomo, że "sukces jest kompletny". W tym bezwstydnie spoglądającym na r&b lat 90. i 00. (równocześnie na Arianę, a w komentarzach na YouTubie padają porównania do JoJo, heh) tracku podoba mi się właściwie wszystko, a już sekwencja od 1:53, a potem na 2:08 (!) kradnie mi serce...


Lxury: System
A to już jeden z moich tegorocznym faworytów w strefie parkietowego wymiecenia. Tylko że chodzi o międzygalaktyczną imprezę na jakimś Jowiszu (słyszycie ten początkowy ambience, który chwilę później znika w tanecznej ekstazie?), gdzie porządku pilnuje sztuczna inteligencja, drinki podają androidy, a tłum bansuje w cieple laserów płynących ze stroboskopów. Gdyby Elon Musk znał ten system, już dawno śmigałby w podzespołach maszyn SpaceX.


Mattson 2: Essence
Koledzy pana Bundicka wydali w tym roku drugi album pod nazwą The Mattson 2 i tam najbardziej zaprzyjaźniłem się właśnie z bodaj pierwszym singlem, czyli "Essence". Oczywiście wciąż jest tu obecny duch JOGIEGOBABU (1:14 jakie UtP) materializujący się w harmonicznej elegancji. A gdy słyszę to "you're so speciaaaaaal / you're so easyyyy" to trochę przypomina mi się Ariel z Mature Themes, a trochę Real Estate (skojarzenia intuicyjne).


Migos: Frosted Flakes
Nie wiem, czy to tylko ja, ale wydaje mi się, że Migosi są strasznie ignorowani, tak jakby po Culture II przestali być RELEWANTNI dla trapowej gry. Otóż nie zgadzam się z tym i uważam, że tegoroczne single są co najmniej interesujące, a minimalistyczny, zimny, ambientowy "Frosted Flakes" z kompilacji Control The Streets Volume 2 znalazłby miejsce na spotifyowej plejce "The best of Migos" (gdybym oczywiście takową ułożył).


MU: Aeolian Cadences
Tymon już całkiem dawno WYKROCZYŁ z niezalu, kroka dał, szusa. Tym większą niespodzianką okazał się album projektu MU, któremu Tymański lideruje. To najbardziej "muzyczny" Tymon od lat – i tę opinię potwierdzają również niezrzeszeni, niezależni eksperci. Dowód? Oczywiście "Aeolian Cadences" – już sam tytuł załatwia sprawę, ale dodam jeszcze, że to taki mały tymonowy tribute dla Syda Barretta i wczesnych Floydów.


Na$karmoney: The Low Eye
A to już śliczniutki ambient trap, którym raczyłem się właściwie przez całe lato. Szkoda tylko, że nie wiem, kto wyprodukował tę krystaliczną melodyjkę, bo musicie wiedzieć, że na albumie Na$karmoneya znalazły się trzy tracki wyprodukowane przez Pi'erre'a Bourne (na przykład "Evolve" też wchłaniam jak gąbka wodę), a ja i tak stawiam na "The Low Eye". Całkiem niezła rekomendacja, prawda?


Quin feat. 6LACK: Mushroom Chocolate
Nie ukrywam, że trochę brakuję mi Tinashe (pewnie odpoczywa po męczarniach związanych z Joyride), ale na szczęście jest Quin (przypominam o singielku "Sticky Situation"). Z jej dwóch tegorocznych piosenek (jest jeszcze lekko house'owe "Fairy Love") stawiam na uroczystą, perłową balladę r&b "Mushroom Chocolate". Posłuchajcie i zakochajcie się w tym onieśmielającym refrenem, którego wciąż nie mam dość: "Ooh, you be lookin' so good / I've been keepin' my cool / I be actin' brand new with you".


Tamaryn: Terrified
Na pewno pamiętacie jeszcze o Tamaryn Brown, chociażby w kontekście chwalonego przez nas "Cranekiss". To był 2015 rok, a cztery lata później songwriterka wspólnie z Elbrechtem napisała dla Sky Ferreiry zaskakującą, "mroczną" balladę "Downhill Lullaby". No i oczywiście wróciła z nowym LP (produkcja Jorge), na którym upatrzyłem sobie shoegaze'owo-dream-popową, Cure'owską w wyrazie (ale również mocno Violensową) anty-balladę "Terrified". I cóż mogę napisać: takie riffy, jak ten pojawiający się na wysokości 0:57 kupię zawsze i wszędzie.


Tede & Sir Mich feat. Ewa Urban & Milena Szymańska: Inbox
Na Tedego POLECAIŁY GROMY przy okazji "R.Kelly" i trochę to przykryło fakt wydania Karmagedonu, gdzie znalazł się "Inbox" (powiedzmy, bo to tidalowy bonus, którego nie znajdziemy na Spotify). Tede leci w swoim stylu, a show kradnie Mich dzięki dość ostentacyjnemu przywołaniu Czarno Widzę, dzięki dołożeniu ripitowalnego refrenu, a truskawką na torcie jest absurdalna gitarowa solówka. Efekt do sprawdzenia poniżej.


Honorable Mention:

Amber Mark: Mixer (Preditah Remix)
Claudi: Rozpal Mnie
Dazion: Eu Nao Sei
Furious Frank: Hey Freako!
Hope Tala: D.T.M
Horsebeach: Trust
Ilana Bryne: Feelin' Myself
Initial Talk feat. ILY: Loving U
Lunar Pats: Estacional
Mind Of A Dragon: Special
Pat Lok feat. Kate Stewart: Know Me
Phantoms feat. Anna Clendening: Say It
PnB Rock feat. Tory Lanez: All Thes Bandz
Rapsody feat. DJ Morton: Afeni
Red Velvet: Eyes Locked, Hands Locked
Roksana Węgiel: Że To Nie To
Ryan Lesile: Forever My Love
Theo Parrish: What You Gonna Ask For (Dego's Mix)
Tohu Bohu: That's Why We Came
Ye Ali: Too Late


Tomasz Skowyra    
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)