RECENZJE

Łona I Webber
Absurd I Nonsens

2007, Asfalt 6.2

Po blisko dwóch tygodniach obcowania z nowym Łoną muszę stwierdzić, że jest to najwyraźniej najsłabsza pozycja w jego dyskografii. Co prawda takie określenie brzmi odrobinę zbyt krzywdząco, gdyż tak naprawdę spadek jakości jest raczej nieznaczny i już dzisiaj można śmiało mówić, że jest to jedna z najlepszych tegorocznych polskich płyt; niemniej wiele rzeczy nie pozwala tej płycie być taką jakbyśmy chcieli. Paradoksalnie od strony technicznej stanowi ona wyraźny postęp w stosunku do poprzedniczek. Webber, który nie funkcjonuje już jedynie jako wymieniony we wkładce producent, lecz formalnie figuruje jako kompan Łony, wydaje się że już ostatecznie porzucił jazzowe sample na rzecz nowocześnie sklejonych bitów. Owszem różne jazzujące wstawki ciągle mu się zdarzają, jednak praktycznie wszystkie podkłady jeszcze wyraźniej niż w przypadku Nic Dziwnego zdradzają inspiracje Noonem (który ponownie jest odpowiedzialny za mix). Ponadto mocno słyszalne elementy żywego grania, dodają muzyce przestrzeni, co należy uznać za kolejny czynnik świadczący na korzyść Webbera.

Problem pojawia się w przypadku Łony. Ten w kwestii techniki również zalicza znaczący postęp. Flow bardziej zróżnicowany, dzięki czemu kolejne tracki nie różnią sie już jedynie tematem i podkładem, jak to bywało wcześniej. Więc w czym tkwi problem? Ano w tekstach moi drodzy. Te które dotychczas stanowiły o klasie Łony, teraz można potraktować jako świadectwo przeciwko niemu. Gdyż Absurd I Nonsens nie oferuje nam zbyt wiele humoru i dowcipu, za który to najbardziej ceniliśmy Łonę. Gorzki, żeby nie powiedzieć pesymistyczny, posmak kolejnych utworów zdaje się tłumić ich pozostałe walory. Za dużo tutaj polityki, a wszystko wypada zbyt monotematycznie. Rozumiem, że miało być o obecnej sytuacji w kraju i na świecie, lecz może wypadłoby to lepiej w wydaniu z przymrużeniem oka? Potwierdzeniem tego zdaje się być chyba najlepszy na krążku "Panie Mahmudzie", który to w doskonały sposób łączy humor z pewną dozą poważki. Zresztą, najlepiej wypadają takie utwory jak "Ą, Ę" czy "Gdańsk – Szczecin", którym tekstowo bliżej do dwóch poprzednich płyt niż do obecnego, "zaangażowanego" Łony.

Ostatecznie można powiedzieć, że Absurd I Nonsens odrobinę rozczarowuje. Owszem płyta niesie ze sobą sporo dawkę przyjemności, aczkolwiek brak jej tego posmaku kultowości, który towarzyszył dwóm poprzednim krążkom. Niestety, IV RP również tutaj wyrządziła pewne szkody. Całe szczęście Łona to Łona i w jego przypadku spadek poniżej pewnego poziomu wydaje się obecnie niemożliwy. Można tylko sobie życzyć by kiedyś nastały lepsze czasy i powrócił Łona radosny i dowcipny. Takiego słucha się najmilej.

Łukasz Halicki    
6 kwietnia 2007
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)