RECENZJE

Muchy
chcecicospowiedziec
2012, Universal Music Polska
Nowa płyta Much niemal jednogłośnie rozpoznana została w mediach głównego nurtu
jako osiągnięcie przez zespół od dawna poszukiwanej artystycznej dojrzałości. Jeśli
przypomnimy sobie pokrótce "losy" poznańskiego zespołu na przestrzeni ostatnich lat (a
nie jest to wcale takie łatwe i mówię to bez żadnej złośliwości – na dłuższy czas niemal
zupełnie zszedł on bowiem z łamów portali muzycznych, głównie przez perturbacje
w składzie grupy; dwuletnia przerwa pomiędzy Notorycznymi Debiutantami a
chcecicospowiedziec wydawała się więc paradoksalnie znacznie dłuższa niż pełne
napięcia oczekiwanie na premierę sofomora), to uświadomimy sobie, że zarzucano mu przede wszystkim indie-rockowe "szczeniactwo". Nic
więc dziwnego, że chcecicospowiedziec wychodzi naprzód wszystkim, którzy co
prawda Terroromans chwalili, ale wszystkie ciepłe słowa (niekoniecznie "na m") na
temat tego krążka umieszczali w kleszczach kąśliwego cudzysłowu. W końcu "są młodzi,
surowi, romantyczni, utalentowani", ale "stać ich na więcej" i "jeszcze się wyrobią". No,
drodzy, doczekaliście się.
Łatwo chcecicospowiedziec poddać narzędziom ostrej, rewizjonistycznej
krytyki, równie skutecznie obniżającej rangę poprzednich dokonań zespołu, co brutalnie
kwitującej jego obecny status zarzutem: "nie jesteście już RELEWANTNI"; "Nawet jeśli to, co
robicie teraz ma jakąś artystyczną wartość, to nie ma to w roku 2012 żadnego znaczenia."
Proste, prawda? W końcu niejednokrotnie i na tym portalu niegdysiejsi nietykalni dostawali
w pysk dzięki tak zdradzieckiej kombinacji ciosów. Kiedyś "najlepszy polski zespół bez
płyty", dzisiaj słabeusze poza ławką rezerwowych. A przecież byli w naszej drużynie; kto w
polskiej muzyce gitarowej piękniej zacytował wrażliwość Isaaca Brocka niż Michał Wiraszko
w "Zapachu Wrzątku"? A jednak minęło kilka lat i zdarzyło się przez ten czas parę rzeczy.
Przede wszystkim szeregi Much opuścił Piotr Maciejewski i... zdecydowanie to słychać.
Choć Wiraszce, Skórce, Waliszewskiemu i zasilającymi skład Damianowi Pielce (gitara)
oraz Krzysztofowi Zalewskiemu (klawisze i gitara) udało się wystarczająco "przesiąknąć"
charakterystycznym soundem zespołu i panowie bez wątpienia umieją pisać piosenki, to
Maciejewski był przez lata jego kreatywną siłą i zestaw kawałków składających się na
chcecicospowiedziec brzmi, jakby z odpowiadających za niego muzyków spuszczono
powietrze. To ciągle te same Muchy, z charakterystyczną piętrowością i sugestywnością
(znakomitych tutaj) tekstów Michała Wiraszki, balansującą na granicy przeteatralizowania
ekspresją, łatwą do podrażnienia wrażliwością neurotyka z dużego miasta, podmiotu
lirycznego całej twórczości zespołu. Tylko jakby już bez tej lotności kompozycyjnej.
Stąd wtłoczenie piosenek w gęstą maszynerię rozmaitych trików aranżacyjnych i
produkcyjnych zabiegów, nadającej całości wrażenie nieregularnej, eksperymentującej
z własną formą struktury – kosztem rozpasanych, efekciarskich gitar i radiowej
przebojowości. Czasami prowadzi to krążek w rejony lekko psychodelicznego dub-punku
("Poznań"), innym razem zaprasza nas schłodzonym drinkiem na nowofalową dyskotekę
("Wróżby"), a jeszcze kiedy indziej przynosi wręcz odwrotny skutek do zamierzonego i
prowokuje do pogo ("Nie przeszkadzaj mi, bo tańczę" jest chyba najbardziej surowym, a zarazem najbardziej produkcyjnie "wypolerowanym" utworem na krążku). Wśród nowych kompozycji
znalazł się także odgrzebany szkic z pamiętnej Galanterii, zarejestrowane na
nowo "Nie mów".
To pozostawione w stanie surowym pół-demo, wchodząc dość niespodziewanie pod koniec
tracklisty, boleśnie uświadamia nam, że to wcale nie o "dojrzałość" tutaj chodzi. Pod wieloma
względami podobają mi się Muchy poszukujące, eksperymentujące, a rozwiązania
produkcyjne na chcecicospowiedziec napawają nadzieją na przyszłość. Nie musicie
być znowu młodzi, romantyczni, "niewyrobieni"…, wystarczą trochę lepsze piosenki.