RECENZJE

Matana Roberts
Coin Coin Chapter One: Gens de Couleur Libres

2011, Constellation Records 6.8

U źródeł tożsamości artystycznej Matany Roberts leżą idee głoszone przez Association For The Advancement Of Creative Musicians. To prężna chicagowska organizacja, która już niemal od pół wieku zrzesza kreatywnych afroamerykańskich muzyków jazzowych – z jej szeregów wywodzą sie m.in. Art Ansemble Of Chicago, Anthony Braxton i George Lewis. Charakterystyczne dla ich poszukiwań muzycznych jest eksponowanie niecodziennych rozwiązań fakturowo-barwowych oraz eksperymentów brzmieniowych i artykulacyjnych, często zbliżonych do form wolnej improwizacji. Członkowie AACM preparują swoje instrumenty, korzystają z "niemuzycznych" przedmiotów, rozluźniają strukturę kompozycyjną utworów, a w grze zespołowej koncentrują się przede wszystkim na uzyskiwaniu zaskakujących, poligenicznych i kontrastowych agregatów melodycznych, rytmicznych i harmonicznych.

Niezwykle ważnym źródłem ispiracji dla muzyków AACM jest tradycja murzyńska – zarówno afroamerykańska, jak i afrykańska. Uznają jazz za specyficznie czarny styl muzyki i eksponują jego korzenie – bluesowe, gospelowe, a także z upodobaniem sięgają do formatu pieśni call and response i subsaharyjskich stylów muzycznych – afrojazzowych i tych związanych z etnicznym folklorem. Współgra to z ich silnie afrocentrycznym nastawieniem społecznym i kulturowym. Jazz jest dla nich nie tylko muzyką, ale także nośnikiem narracji tożsamościowych, historii czy idei politycznych.

Dosonale słychać te wszystkie wątki na tegorocznym albumie Roberts. Gens De Couleur Libre jest pierwszym z cyklu dwunastu wydawnictw, które zostały pomyślane jako muzyczno-liryczna opowieść o dziejach wielu pokoleń rodziny saksofonistki, a w szerszym kontekście mogą być odczytywane jako alegoria losów całej społeczności afroamerykańskiej. Roberts wyraźnie nawiązuje do eksperymentów AACM oraz całej tradycji afrocentrycznego i eksplorującego wątki duchowe jazzu, nie może jednak dziwić, że "Libation For Mr. Brown" to niemal klasycznie brzmiąca (choć przewrotna) pieśń negro spiritual, a awangardowe, kakofoniczne fragmenty albumu przeplatane są tradycyjnym jazzem, elementami bluesa czy intymnych kołysanek.

Ale o sile wyrazu Gens De Couleur Libre decyduje w dużej mierze jego warstwa liryczna i wokalna. Roberts wciela się w role swoich przodkiń oraz ludzi, którzy je otaczali, umożliwiając im snucie własnych opowieści. Korzysta przy tym z różnorodnych technik wokalnych – od tych nasuwających skojarzenia z bluesem i gospel, przez emocjonalną, polifoniczną i bilingwalną deklamację, aż po nieartykułowane krzyki, piski i wrzaski. W zestawieniu z erudycyjną, dynamiczną muzyką te parateatralne próby wypadają niezwykle przekonująco. Śmiało rysują wstrząsający obraz ludzi dumnych i niezależnych, choć targanych melancholią, rozpaczą czy złością, to przepełnionych wiarą i nadzieją.

Warto spojrzeć na ten album jako na szczególnego rodzaju paradokument – niezwykle osobisty i wzruszający, ale zarazem dogłębny i świadomy społecznie oraz historycznie. Spotkanie z wymagającymi utworami Roberts może wtedy okazać się pasjonującą przygodą, z której słuchacz wyniesie nie tylko ekscytację czysto muzyczną, ale także satysfakcję z poznania – innej kultury, innej wrażliwości, innych ludzi.

Krzysztof Michalak    
6 września 2011
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)