RECENZJE

Huerco S.
For Those Of You Who Have Never (And Also Those Who Have)

2016, Proibito 7.7

Co nowego w ambiencie? Doprawdy nie wiem. Od lat brakuje na tym polu nienasyconych awangardzistów będących w stanie nakreślić nowe granice przemaglowanego (i w tym właśnie upatruję cały marazm) do cna gatunku. Trudna sprawa, dlatego szanujmy tradycję. Spójrzcie na Briana Leedsa. Chłopaczyna się stara, od kilku lat szlaja się ze swoim mglistym techno po różnych labelach (czego ukoronowaniem jest debiutancki LP Colonial Patterns), nie ustaje w poszukiwaniu odpowiedniego toru lotu, aż teraz wreszcie coś go oświeciło. Pozbywa się osi techno i zasiada z nowymi pomysłami w swoim cyfrowym laboratorium. Wydaje się, że wcześniej usiadł wygodnie w fotelu z notesem w ręku i przegrupował w tabelkach zdobyty bagaż doświadczeń/wpływów. Cały zaszurany deep-house vide Opal Tapes zniknął z pola widzenia, pozostał outsider-sznyt, wyhodowane bakterie digi-syntezatorów wbiły się na szczyt tabeli, gumką wytarł pozostałości z samplowych drobinek i żwirowych wiatrów Jefre Cantu-Ledesmy, po czym zakończył korekturę narysowaną trochę niedbale, ovalną pętlą, w środku której znalazło się słówko "ambient". Ok, let's go to work.

Enter The Voigt. Huerco wypływa ze swoim kompilacyjnym potokiem ambientowych majaków snujących się w szklistej kałuży. Z jednej strony te niemal nieśpieszne, zawieszone w cyfrowej przestrzeni, repetycyjne szkice trwają w danym fragmencie czasoprzestrzeni, nie mają początku i końca, nie zmierzają też w żadnym celu, a czasami po prostu się urywają. Z drugiej strony każdy z nich budzi widmowe skojarzenia z bogami i herosami gatunku. W delikatnym "A Sea Of Love" odnajdziemy cyrkulację Gas, "Lifeblood (Naïve Melody)" przemija pod dyktando taśmowych procesów prowokowanych przez Basinskiego, "Hear Me Out" oraz "On The Embankment" dość zuchwale czerpią z akcesoriów i dogmatów 94 Diskont, "Kraanvogel" (czyli żuraw zapisany po niderlandzku) znowu odnosi się do Voigta, tym razem do jego dusznego oblicza, a śliczna kołysanka "The Sacred Dance" to mimikra medytacyjnych sesji Fullertona Whitmana. A to skojarzenia oparte na chwili – gdyby tak skrupulatniej rozprawić się z inklinacyjnymi kontekstami For Those Of You Who Have Never (And Also Those Who Have), na tablicy zapisalibyśmy jeszcze Boards Of Canada, których gąbczaste, wyblakłe, ciemnoniebieskie, nieco kwaśne osocze zdaje się płynąć w każdym z tracków sofomora Leedsa, ale i Briana Eno, Jelineka, nawet Rangers czy Aphex Twina grającego ambient. Bukiet skojarzeń wciąż kwitnie.

Spis postaci wygląda niemal jak wyciągnięty ze szczątkowego, encyklopedycznego hasła poświęconego ambientowi. I nie ma co się łudzić, Huerco S. to epigon pierwszego sortu "trzymający się za sukienkę wyblakłego widma przeszłości", wytrawny kompilator ze świetnym przeglądem pola i błyskotliwą techniką łączenia ze sobą odpowiednich napięć. Dlatego pod względem oryginalności For Those... jest albumem żadnym – to echa wielkich hymnów śpiewanych niegdyś przez ambientową galerię sław. Tylko czy chce mi się o tym myśleć, gdy słyszę podskórny, zakamuflowany, toksyczny obłęd "Cubist Camouflage"? Jest w tym wycinku jakaś sztucznie wypreparowana groza niedająca spać, jakiś perwersyjny zuckerzeit, hauntologia, która tylko kluczy i na nic nie daje odpowiedzi. Zresztą nawet tytuł jest dziwadłem zaczerpniętym od jakiejś nieistniejącej, imającej się Google, płyty disco z lat siedemdziesiątych. Leeds trzyma mnie w szachu i nic tu nie poradzę – dałem się złapać w pułapkę tego onirycznego mirażu, ale chyba sam tego chciałem. Wy też możecie zniknąć w odrealnionym stanie słodkiego bezczasu. Wystarczy kliknąć poniżej.

Tomasz Skowyra    
20 czerwca 2016
BIEŻĄCE
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)
Wywiad z Jasonem Pierce'em