RECENZJE

High Places
High Places vs. Mankind

2010, Thrill Jockey 6.1

KFB: Tak zabierając się do seansu z najnowszym albumem Mary i Roba próbowałem sobie przypomnieć, czemu nie podchodziły mi ich poprzednie propozycje; myślałem, myślałem i za Chiny nie wiem. Być może wiąże się to z jakimś dojrzewaniem w kwestiach muzycznych, ale teraz kompletnie nie mam się do czego przyczepić. Z płytą uszczypliwie zatytułowaną High Places vs. Mankind też mam podobnie – słucham sobie i słucham, momentami się ożywiam, momentami nie, ale generalnie jestem kupiony. Chwilami przychodzą olśnienia, że ten ich specyficzny songwriting naprawdę mocno daje rady – "ciężkie", elektroniczne bity, w kontraście z "anielskim" głosem Mary to niby prosty patent, a ile razy takie zestawienie rządzi nam tu na płycie. Nie mogłoby ratować sytuacji, gdyby nie było fajnych melodii i dobrych hooków, ale te pojawiają się nader często, opener z przyczajoną gitarką, pojawiającą się zupełnie znienacka w drugiej połowie trwania kawałka, no i ten wokal do tego... Ponadto "When It Comes", czyli takie "Ray Of Light" na kwasie, mucha nie siada – cudne przecież. Generalnie całość, pomimo nieśmiałych i przyciężkich miejscami eksperymentów wplecionych gdzieniegdzie, brzmi bardzo na czasie i chyba przystepniej niż ich poprzednie pozycje w dyskografii – już widzę jakieś śmieszne opinie, że się sprzedali czy coś. Otóż nie do końca, High Places po prostu ewoluują i jeśli ma to dalej iść w tę stronę to ja nie mam pytań, oczywiście tak długo dopóki nie zaczną zjadać własnego ogona jak Goldfrapp.

JB: Zabawne, że Patryk dwa lata temu porównał 03/07 – 09/07 / High Places do Up In Flames w kontekście tego, że "On Giving Up" zaczyna się jak lekko przyspieszona "Odessa". No właśnie, perkusjonalia do rytmu, gitarka elegancko zapętlona – groove jest – jedziemy. No i tak, pojechali - do Egiptu na grzyby. Źle im tu było? Śniegi topnieją, wzejdą maślaki i te magiczne purchawki, które okazują się tak owocne przy przędzeniu ID(rea)Mowych, nabokovskich narracji. Przecież każde dziecko wie, że ambientowe plamy słabo rekompensują braki w awangardzie. High Places vs. Mankind trochę o tym zapomniało i w rezultacie łazi w te i wewte wzdłuż Rubikonu, szukając mostu. Koncentrując się na poszczególnych utworach, warto wspomnieć że: "The Longest Shadows" jest przyjemnie frapujące, ale brakuje mu pełnego zanurzenia A Sunny Day In Glasgow; "The Most Beautiful Name" zwiastuje jakiś porządny mindfuck (basowe, trochę industrialowe pierwsze sekundy), ale nie dostajemy nic ponad tradycyjną zwiewną piosenkę High Places; closer (również myślałem o "Ray Of Light" – piątka Kacper!) to, wreszcie, dobra popowa kompozycja. I to chyba właśnie ona sprawia, że wrażenie po tej steinbeckowsko niespełnionej płycie, pozostaje całkiem przyzwoite. Obawiam się jednak, że czekaliśmy na więcej.

JM: Na debiucie sprzed dwóch lat brzmieli High Places "soo 2009". I teraz ta sztuka znów im się udaje, ale w dwójnasób – kilka numerów (otwieracz!) znów pokazuje nam świeżość godną przyszłości. Jednocześnie, większość albumu to "soo 2009" w znaczeniu przeszłym, czyli recyklingu pomysłów już zaistniałych – na obu wcześniejszych krążkach High Places czy też w dorobku Magnetic Fields. Ciekawe, ale wciąż brak albumom HP charyzmy.

AG: Bo też i charyzma nigdy nie była czymś, czego byśmy od High Places chcieli/wymagali. Jeżeli komuś muzyczna spolegliwość wychodzi na dobre i wychodzi dobrze, to właśnie im. Z okazji trzeciej płyty, zamiast celebrować swoje rozpoznawalne już brzmienie, duet postawił jednak na śmiałe deklaracje, eksperymenty i miejscami nawet wintydż (typu "gdzieście byli w dziewięćdziesiątym drugim, i nie mówię tu o koncercie Nirvany"). Nie zgadniecie, ale efekt nie jest już tak natychmiastowo ujmujący jak oba poprzednie nagrania – żeby się zajawić, trzeba się faktycznie napracować, poprzedzierać przez te wszystkie warstwy "cięższego trochę brzmienia" i roślinności karaibskiej, a nie że od pierwszego przesłuchania, jak za dawnych lat. Dobrze to, czy źle. Podyskutujmy.

Aleksandra Graczyk     Jan Błaszczak     Jędrzej Michalak     Kacper Bartosiak    
30 marca 2010
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)