RECENZJE

Chinese Stars
Turbo Mattress (EP)

2003, Skin Graft 6.0

Do zaszczytnego tytułu najlepszego skeczu Monty Pythona niewątpliwie kandydować może ten o sprzedawcy ze sklepu meblowego, pracującym w dziale z materacami. Cały dowcip zbudowany był na fakcie zakładania sobie przez jegomościa na głowę papierowej torby, ilekroć klient lub ktokolwiek inny wypowiadał słowo "materac". By odczarować skutki nieroztropnego szafowania rzeczownikiem, należało odśpiewać patriotyczną pieśń, w im większym gronie, tym lepiej. Żart jest jedną kilku możliwych reakcji na napotykającą zdrowo rozsądkowych ludzi psychodelię systemu / kraju. Innym wyjściem jest frustracja. Co ciekawe i ją można powiązać z materacami, nadając swojej agresywnej i buntowniczej EP-ce tytuł Turbo Mattress. Tak zrobili wywodzący się z grup Arab On Radar i Six Finger Satellite muzycy Chinese Stars.

Nie jestem tak naprawdę pewien czym jest geneza gniewu zespołu, musi rozchodzić się jednak o poważne tematy natury ogólnej, a nie żadne bzdety. Sugeruje to już wydający się wydawać groźbą w czyimś kierunku riff openera "Sick Machine" (no tak). Wchodzące po chwili "Hey hey hey" nie jest bynajmniej zapowiedzią przerodzenia się nastroju w Rapture’owy groove, nawet jeśli manierę wokalu Erica Paula można sklasyfikować jako znerwicowaną odmianę Luke'a Jennera, z małym odnośnikiem w kierunku Jamie'ego Stewarta z Xiu Xiu. (Przy okazji – ostatnio na MTV2 widzieliśmy ekipą wykonanie "House Of Jealous Lovers" na żywo. Koleś wydobywa z gardła taką moc, że bałem się o obrazy wiszące na ścianie w pokoju obok. Bez kitu!). Linijka "You are the violence" określa charakter kawałka jednoznacznie, łatwo jest wyobrazić sobie jej hałaśliwe zaplecze.

Borys wypowiadał się kiedyś, że jego zdaniem i w twórczości Les Savy Fav dopatrywać się można korzeni dance-punku. W "Loose Traffic" mamy do czynienia z wykorzystaniem dorobku obu zjawisk (tak, Les Savy Fav to bez wątpienia zjawisko). Bliskie tanecznemu spojrzenie na rytm scalono z ciętymi drgawkami riffów znanymi z choćby z "In These Woods" z wielkiego Rome; skojarzenia wzmaga dodatkowo podobna precyzyjność i przejrzystość produkcji. Marzy się również Chinese Stars rzeź Good Health i choć rzecz jasna powstały wskutek zabiegu utwór nie ma startu do swoich rodziców, jest w odbiorze przyjemny. Mocniejszej pochwały wymaga "Eyes Of The Secret North" – stąpająca znudzonym krokiem po ledwie dwóch zgiełkliwych akordach opowieść o chłopaku wychowanym w fabryce kleju. Realności dodaje tu Paul, który nawąchał się widocznie butaprenu przed sesją nagraniową i śpiewa jak ostatni pojebus, lekceważąco przeciągając przy tym część sylab.

EP-kę zamyka marsz "The Fastest Horse Yet", arogancki i złowieszczy. Zapewne podczas koncertów temu kawałkowi za oświetlenie służą ukradzione koguty policyjne. Oprócz świetnego motywu przewodniego (to on przywołuje wątek gangsterski), natrafiamy tu w refrenie na dosyć nietypowe dla punku rozbudowanie przestrzeni, polegające na dobiegających z stopniowo oddali wokalizach, przeistaczających się ostatecznie w normalny (dla niego w każdym razie) głos Paula. Utwór ten to solidne zakończenie pierwszych cztermastu minut w dyskografii Chinese Stars. Kolejne mogą być miłe, choć z drżeniem serca na ich nadejście czekał nie będę; zbyt namacalna na Turbo Mattress jest dominacja czasu spędzonego w studiu i na słuchaniu płyt starszych kolegów nad pracą przy kompozycjach.

Jędrzej Michalak    
5 grudnia 2003
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)