RECENZJE

Brian Jonestown Massacre
My Bloody Underground

2008, A Records 3.9

Uuuuu… Czary mary, tajemnica, mrok, szatan, rock'n'roll. Gitary robią "szzzzz" tudzież "buuuuuu", perkusja złowieszczo-monotonne "tup tup". Z półmroku wyłania się Anton Newcombe w okultystycznej szacie, która tylko z daleka przypomina szlafrok po dziadziu.

"Haaa, to ja Boski Demiurgos, przynoszę wam awangardowego rock'n'rolla. Drżyjcie pędraki!" "Aaaaaaa nieeeeee litości o przedwieczny!" "Ha ha ha, za nic mam wasze błagania, zburzę wasze drobnomieszczańskie wyobrażenie o muzyce gitarowej!" "Ah!" "Połączę shoegaze'y My Bloody Valentine i prymitywną ekspresję Velvet Underground!" "O nie, tylko nie te, dwie zupełnie nic nie mówiące nam nazwy, to zbyt okrutne!" "Tak tak, a płytę nazwę My Velvet Valentine… Albo nie: My Bloody Underground!" "Aaaaaaa!" "Buahahaha, kiedy wasze liche ciała padną rażone moją unikatową wizją neo-psychodelicznego drone-rocka, ja zbeszczeszczę wasze kobiety!" "Miej litość dla naszych filisterskich uszu!" "Nigdy! Będę mruczał na tle jednostajnych hiper-lo-fi-space-out rag jak natchniony, gitary będą skomleć jak piekielny Kerberos, piosenkom nadam obrazoburcze nazwy…" "Ahhh!" "A na koniec pierdolnę ośmiominutowego drone'a!" "Nie, tylko nie to beznadziejnie nudne rzępolenie!" " TAK nie będzie lito… zaraz jak to NUDNE?" "No to wszystko takie naiwne i ograne…" "Co?" "Robimy sobie z ciebie jaja, wiesz…" "Jak to? Nie padacie przede mną na kolana?" "Yyy nie…" "To może chociaż lekko przykucniecie, co?" "Może innym razem."

Paweł Nowotarski    
25 czerwca 2008
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)