INNE - PORCAST
WYREMFUNK
"Stukanie"
Gdybym był mściwym małostkowym bucem bez wyobraźni, to napisałbym, że Szymon Wyrembak wisi mi piątaka, z jakiego skroił mnie rok temu w pewnym lokalu na Grodzkiej w Krakowie, gdzie dała występ jego alternatywnie rock'n'rollowa formacja Terapia. Nie jestem taki, więc nawet nie będę tego wywlekał. Faktografia każe jednak wspomnieć coś o dotychczasowych dokonaniach muzycznych autora "Stukania". Powracam więc do wspomnianego koncertu, gdyż płyty Terapii są trudno osiągalne i nie zdążyłem się zapoznać w krótkim czasie. Męczyłem się wtedy, nie ma co ukrywać. Nie stykło mi na kolejnego browca. Żal było Jerzego Dudka. Dostał szansę w pierwszej jedenastce Realu i nagle szczena przestawiona. Musiał zejść z placu gry. Przerzuciłem wzrok z plazmy w stronę sceny – Terapia koweruje "Take Me Out". Ten utwór ma w sobie jednak ów ciężar znaczeniowy. Ten moment, w którym kończy się nowa rockowa rewolucja, ach...
Oj czuło się w tym momencie, że Szymon Wyrembak ma w sobie dużo funcu, dopsz buja i tę energię potencjalną wypada wyzwolić. Na początku bezpiecznie "Take Me Out" jako highlight sceniczny, by po jakimś czasie przykozaczyć z autorskim projektem. Gdyby ktoś zobaczył plakat z napisem "Wyremfunk", nie domyśliłby się, że tu chodzi o muzykę. Na szczęście JEST TELEDYSK i jego nieprzeceniona moc promująca. Sen o ekstatycznych licealistkach pod sceną jest snem spełnionym (sam widziałem), teraz chodzi o coś więcej. Próbowałem rozszyfrować zawiłą metaforykę tekstu, ale spiekłem raka. Jestem nieco pruderyjny. Dlatego też olewam liryki, dam również spokój częstochowskim rymom. Ważne, że gitarka przycina, basik klanguje, jest nutka dramaturgii w postaci mostku i sprawnie przemycone "tururu", które od zarania sprawdza się w tej grze. Cóż, ambitny i wszechstronnie uzdolniony muzycznie chłopak wkracza na wyższy level. Z jego pułapu proceder sprzedaży pierwszych EP-ek w licealnej portierni - gdzie leżały obok starych drożdżówek, które woźny Andrzej rozdawał za darmo, bo nie sprzedały się w szkolnym sklepiku i szkoda było, by się zmarnowały (info ze źródeł zbliżonych do tego bielsko-bialskiego ogólniaka) – może Wyrembakowi posłużyć jako anegdota na użytek jakichś grubszych wywiadów, które pewnie nadejdą.