INNE - PORCAST
Enchanted Hunters
"Twin"
Stanowiska przez lata wypracowywanego na naszym forum nie da się dłużej utrzymać. Wybujała dyskusja na temat kobiecych pasji i przeżywania znajdzie pewnie swoje podsumowanie w Na:temat, jednak sam spór wydaje się być jednoznacznie rozstrzygnięty. Otóż kobiety nie tylko mogą pasjonować się i przeżywać, mogą pożyczać swoje płyty kolegom, którzy później zgrywają cwaniaków, ale nawet potrafią te swoje zainteresowania ukierunkować twórczo. Nie chciałbym umniejszać roli, jaką w Enchanted Hunters odgrywa Patryk Zieliniewicz, który dzielnie wspomaga zespół podejściem z prawej półkuli, ale słuchając "Twin", muszę przyznać, że to dziewczyny są tu najważniejsze. Co o nich wiemy? Małgorzata Penkalla i Magdalena Gajdzica. Obie są fankami Stereolab. Inteligentne wakacyjne szansony spod tego znaku w oczywisty sposób muskają omawianą kompozycję. Piętna akademickiego wykształcenia można się chyba doszukać w nieco bardziej klasycznym podejściu do brzmienia. Wpasowany w całość flet sugeruje więź z odartą z psychodelii wersją "Sandy" Caribou, zaś wokal, tajemniczo wspomagany tłem, zdradza inspiracje folkową tradycją. Symptomatyczne, że słynąca z maskulinistycznego podejścia forumowa społeczność w dyskusji o Enchanted Hunters zdecydowała się skrytykować Filipa Szałaska, "bardziej przyjaciela zespołu niż członka", tym katońskim sposobem dając do zrozumienia, że krytykować właściwie nie ma czego.